5 stycznia – operacja, która odmieni los Ani. Pomóż nam zdążyć!

  • Post category:Polska

Nasza Anusia ma dopiero 5 lat, nie zasłużyła na cały ten ból, którego doświadcza od urodzenia… Gdy po raz pierwszy zobaczyłam jej zdeformowane stópki, żal ścisnął mi serce. Tak dziwnie wykrzywione, zdeformowane. Myślałam wtedy tylko o tym, że moja córeczka strasznie cierpi, że te nóżki ją bardzo bolą… Lekarze uspokajali, że taką wadę łatwo da się naprawić, że to tylko kosmetyka, a Ania będzie zupełnie zdrowa. LINK do zbiórki: https://www.siepomaga.pl/ania-przybylska

Reklama

Fot. siepomaga.pl

 

Reklama

Niestety, nieudana operacja pozostawiła po sobie tylko nieznikające blizny i zrosty deformujące stopy, sprawiające ból. Szansą na zdrowie jest leczenie w Wiedniu metodą, która w naszym kraju jest niedostępna. Termin operacji – 5 stycznia. Proszę, pomóżcie naszej córeczce zapomnieć o cierpieniu… Pomóżcie nam zdążyć.

Właściwie od pierwszych dni życia walczymy o zdrowie córeczki. Mówiono nam na początku, że wada końsko- szpotawych stóp to nic wielkiego, że można ją wyleczyć bezinwazyjnie i że nie mamy się czym martwić. Ważne było to, żeby leczenie rozpoczęło się jak najszybciej – to, zdaniem lekarzy, dawało największe szanse na wyzdrowienie. Tak też się stało – w siódmej dobie życia Ani rozpoczęliśmy walkę o proste stopy, ale ta walka trwa do dziś. Córeczka już tak wiele przeszła… Jest po wielu gipsach, ale do tej pory leczenie nie przyniosło efektu.

Najgorsze przyniosła nieudana operacja przecięcia ścięgien Achillesa – okropne, wielkie blizny, które nie chcą zniknąć. Do tego zrosty, deformacje stóp. które nieleczone będą sprawiały Ani okropny ból… Problemy kręgosłupa i bioder przy wadzie i wzroście córeczki to tylko kwestia czasu. Patrzę na Anię, na to jak chodzi, jak strasznie wyglądają jej stópki i siłą powstrzymuję łzy. Tak bardzo chciałabym pomóc córeczce, ale sama nie jestem w stanie. Tyle już przeszła: wiele tygodni noszenia gipsów, spania w butach z szyną odwodzącą, odparzeń na nogach z których sączył się płyn, łez i nieprzespanych nocy. Wszystko na darmo…

Najgorsze jest to, że Ania ma coraz większą świadomość tego, że jest inna. Smuci się, gdy patrzy na inne dzieci. Często pyta, dlaczego jej siostra ma zdrowe stópki, dlaczego nie musi tak cierpieć? Nie wiem wtedy, co mam jej odpowiedzieć… Jak usprawiedliwić ból niewinnego dziecka? Zrozpaczona szukałam ratunku wszędzie, ale lekarze zgodnie twierdzili, że jedyną drogą do wyzdrowienia jest druga, tym razem bardziej rozległa operacja, z drutami utrwalającymi korekcję… Nie mogłam pogodzić się z myślą, że Ania po raz kolejny będzie musiała znosić potworny ból.

I właśnie wtedy, zupełnie jak z nieba, dotarła do nas informacja o specjaliście z Wiednia, który leczy z dużym powodzeniem „naszą” wadę metodą nieinwazyjną! Nawet starsze dzieci po nieudanych operacjach – zupełnie jak nasza Ania – odzyskują zdrowie i sprawność! Jeśli mam do wyboru pewność, że córeczka będzie mogła raz na zawsze pozbyć się cierpienia, a przy tym jej nóżki nie będą kolejny raz rozcinane, zrobię wszystko co w mojej mocy, byśmy mogli wykorzystać tę szansę.

Lekarz z Wiednia dał nam nadzieję –  zaproponował zabieg przeniesienia ścięgna piszczelowego przedniego na trzecią kość klinowatą – ATT oraz Hoke Tenotomię – zabieg korygujący zgięcie grzbietowe poprzez przezskórne nacięcie ścięgien Achillesa, bez konieczności otwierania tyłu stopy. To metoda, której nie stosuje się w Polsce, a która jest niezwykle skuteczna. To największa szansa dla naszej Ani…

Jesteśmy rodzicami, którzy ze wszystkich sił walczą o zdrowie swojego dziecka. Dlatego, chociaż to niezwykle trudne, prosimy Cię o pomoc. Przyszłość Ani zależy od leczenia w Wiedniu, ale jego cena nas przerasta – to blisko 6 tysięcy euro, nie licząc innych kosztów. Niczego bardziej nie pragniemy, niż tego, żeby nasza córcia miała szansę na normalne dzieciństwo, by mogła chodzić, biegać jak inne dzieci, by mogła w pełni spełniać swoje marzenia, które są też naszymi marzeniami. Bardzo prosimy o pomoc. Nie możemy stracić tej szansy…