Kostka masła, od kilku miesięcy, to wydatek ok. 5-7 zł. W związku z dużymi podwyżkami cen Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przygląda się sprzedaży.
Reklama
Reklama
„Sprawdzamy mechanizmy rynkowe, które mogły doprowadzić do wzrostu cen. Zbadaliśmy także, czy nie dochodzi do fałszowania składu masła. Wyjaśniamy też, czy sieci handlowe nie wprowadzają klientów w błąd” – mówi Marek Niechciał, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Laboratorium UOKiK w Olsztynie zbadało 17 partii od największych producentów. Do kontroli wybrano masła markowe i produkowane na potrzeby sieci handlowych. Próbki zostały pobrane ze sklepów i hurtowni w całej Polsce. Urząd sprawdzał zawartość tłuszczu i wody oraz to, czy do tłuszczu mlecznego nie domieszano jakiegoś innego.
„Wyniki są zadowalające. Najważniejsze, że żadne masło nie zostało sfałszowane tłuszczami roślinnymi” – podkreśla Marek Niechciał.
Natomiast w czterech przypadkach badanie wykazało nieznaczne przekroczenie ilości wody w maśle. Jak poinformował UOKiK, uwagę zwraca najtańszy z badanych produktów „Mleczna zagroda” firmy ZPM Mlecz z Wolsztyna, w którym stwierdzono 16,8 proc. wody. Jeśli chodzi o zawartość tłuszczu, to tylko w jednym przypadku stan rzeczywisty odbiegał od informacji na opakowaniu, choć był zgodny z przepisami.
UOKiK poinformował, ze wojewódzkie inspektoraty Inspekcji Handlowej, które prowadziły kontrole wszczęły postępowania wobec przedsiębiorców, którzy sprzedawali masło niezgodne z jakością, czyli o zbyt dużej zawartości wody.
Podwyżki cen masła związane są z rynkiem światowym – większym popytem w USA i mniejszą podażą w Nowej Zelandii i Australii.