W oddziale firmy kurierskiej DHL w Łodzi doszło do wybuchu przesyłki. Szybko powiązano to z zamachem w Niemczech i na miejsce wezwano oddział pirotechników.
Reklama
Reklama
![](http://tosiedzieje.s3.amazonaws.com/wp-content/uploads/2017/12/Pirotechnik.-Fot.-Policja.pl_.jpg)
Ogień szybko się rozprzestrzenił utrudniając zlokalizowanie źródła wybuchu.
Wstępnie podejrzewano, że mogło dojść do eksplozji ładunku wybuchowego, co znaczyłoby, że chciano dokonać zamachu.
Następnie sądzono, że to wadliwe ogniwo bateryjne w laptopie-zabawce.
Jednak, jak wykazały dalsze oględziny nastąpił samozapłon ogniwa chemicznego w jednym z akumulatorów nadanych w przesyłce zaadresowanej do policji.
Jak zauważa „Fakt”, który pierwszy opisał sprawę, do podobnego zdarzenia z udziałem firmy DHL doszło w Niemczech. Tam, na jarmarku świątecznym odkryto dwie niebezpieczne przesyłki. Szantażysta chciał 10 mln euro płatnych w bitcoinach. Żadna z przesyłek nie wybuchła, bo zawiodły w nich zapalniki.