Pierwszy sklep powstał w Piotrkowie Trybunalskim niespełna tydzień temu. Kolejne dwa powstaną w Radomiu i Warszawie na wiosnę przyszłego roku. Co ciekawe nie uświadczycie tu produktów marki własnej. W Promo Markecie można kupić tylko znane zagraniczne produkty, w cenach dużo niższych niż dotąd widzieliśmy.
Reklama
Reklama
Ekspansja Promo Marketu nie skończy się jednak na trzech sklepach, bowiem sieć ma się rozszerzać w tempie 10 placówek rocznie. Portal wiadomoscihandlowe.pl informuje, że sklep jest połączeniem dyskontu i hurtowni cash&carry. Co jednak ważne, nie spotkamy tu produktów marki własnej, a jedynie wyłącznie znane zagraniczne marki do tego w dużo niższych cenach.
Ponieważ produkty są sprowadzane, znika też odwieczny problem polskiego konsumenta, a więc produktów „skrojonych” dla naszego kraju. Często kończyło się to też okrojeniem jakości produktu. Niedawno ten problem podnosiła nawet premier Beata Szydło.
Mehdi Meftah, dyrektor zarządzający w Big Brands Group zapewnił w rozmowie z portalem wiadomoscihandlowe.pl, że ich firma zaproponuje ceny niższa od innych dyskontów nawet o 60 proc.:
„Mamy zupełnie inny pomysł na sieć. Będziemy sprzedawać produkty, których nie ma nigdzie indziej w Polsce, a także często zmieniać asortyment. Dzięki temu, że jesteśmy dystrybutorem żywności, możemy zaoferować ceny o 20-60 proc. niższe, niż inne dyskonty”.
O tym, czy Promo Market zrewolucjonizuje rynek przekonamy się już na wiosnę.