Warszawska fundacja Futrzaki kolejny raz nie pozostała obojętna wobec cierpienia zwierzęcia. O 2 w nocy podjęli wezwanie do umierającej suczki. To, co zastali na miejscu sprawiło, że łzy stanęły im w oczach i nie bacząc na koszty zdecydowali się pomoc żywej, czującej istocie. LINK do zbiórki: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/umierajaca-suczka
Reklama
Reklama
„Sara. Tak nazwana przez znalazcę i tak jej zostało.Suczka w typie husky błąkała się w małej miejscowości w okolicy Siedlec. Pół dnia leżała pod budynkiem UG, nie podnosiła się, wymiotowała
Post o suni na Fb wrzuciła jedna z mieszkanek, szukała ratunku dla niej..
Niestety pora bardzo późna w okolicy brak jakiejkolwiek pomocy… Pojechaliśmy ..
Na miejsce dotarliśmy około 2 w nocy. Sunia mix husky w wieku około 4 lata, bardzo wyniszczona i smutna widać ze z nią coś się dzieje złego. Przewieźliśmy ja do naszej zaprzyjaźnionej kliniki gdzie już czekało na nią miejsce na szpitalu. Na obecną chwile trwają dalsze badania z nocnych oględzin wynika że sunia jest zakleszczona (podejrzenie początku babeszjozy). Zarobaczona , odwodniona. Czekamy w tej chwili na wyniki badań i dalsze konsultacje.
Jeśli chcecie nas wesprzeć na opłaty związane z jej leczeniem oraz pobytem w szpitalu i późniejszym pobytem w hotelu – bardzo prosimy , kazdy grosz , sms jest na wagę złota.” -opowiada Fundacja Futrzaki w rozmowie z Warszawą w Pigułce