Pani Weronika opisała niebezpieczną sytuację na jednej z Facebookowych grup. Kobieta w zaawansowanej ciąży została przytrzaśnięta w tramwaju. Wtedy do akcji wkroczyli inni pasażerowie. Sytuacja miała miejsce przed godziną 12 we wtorek.
Reklama
Reklama
Pisownia oryginalna:
„nieuważny motorniczy/reagujący nieznajomi] Cześć dziewuchy, podzielę się z wami historią z tramwaju nr 10 w Warszawie, sprzed paru minut. Wsiadałam do tramwaju, kiedy do motorniczego przyszła zdenerwowana pani w zaawansowanej ciąży i zaczęła coś do niego krzyczeć. Dopiero po chwili zrozumiałam, ze oskarża motorniczego o przytrzaśnięcie jej drzwiami gdy wychodziła, w wyniku czego sie wywróciła. Zanim zdążyłam zareagować za wspomnianą panią do motorniczego zaczął dobijać sie starszy pan a jemu z odsieczą ruszył postawny pan około 40. Motorniczy na początku ewidentnie chciał sprawę olać (pani żądała, zeby zadzwonił po karetkę i próbowała uświadomić mu wagę jego zachowania a on nawet nie otworzył drzwiczek, tylko rozmawiał z nią przez szybę), ale po zmasowanym ataku tamtych panów musiał wyjść i z poszkodowaną panią porozmawiać. Zaznaczam, ze nie widziałam samego przytrzaśnięcia, pani chyba nic się nie stało, bo w koncu nie chciała chyba karetki. Bardzo jednak podbudowała mnie natychmiastowa reakcja bezpośrednich świadków tego zdarzenia, którzy interweniowali zanim ja zdążyłam zorientować sie o co chodzi. Zawsze narzekam na znieczulicę, więc tym bardziej doceniam takie zachowania. Dodam jeszcze, ze interweniujący byli bardzo kulturalni, choć stanowczy, starszy pan wysiadł z panią w ciąży a drugi pan oznajmił motorniczemu, ze zgłosi całe zajście”.