34-letni mężczyzna zatrzymany przez warszawskich policjantów z wydziału operacyjno-rozpoznawczego był przekonany, że gaśnica samochodowa to idealne miejsce na ukrycie narkotyków. Szybko się jednak przekonał, że nie jest to żadna przeszkoda dla funkcjonariuszy. Operacyjni bez problemu odkryli jego skrytkę, w której znaleźli marihuanę haszysz i kokainę. Mężczyzna trafił do policyjnej celi. Na wniosek policjantów i prokuratora Artur W. został tymczasowo aresztowany. Grozi mu kara do 10 lat więzienia.
Reklama
Reklama
Policjanci wiedzieli, że 34-latek może przewozić narkotyki w swoim samochodzie. Kilka minut po godzinie 8.00 zauważyli samochód podejrzanego na jednej z ulic na warszawskim Śródmieściu. Kiedy podeszli do Artura W. siedzącego za kierownicą i pokazali policyjne legitymacje, mężczyzna w ogóle się tym nie przejął. Był przekonany, że policjanci nie znajdą narkotyków, o które właśnie pytali.
Bardzo szybko jednak się przeliczył, ponieważ funkcjonariusze podczas przeszukania samochodu zainteresowali się także gaśnicą z odkręcanym dnem, w której znaleźli 7 woreczków z zawartością ponad 50 gramów różnego rodzaju narkotyków. Wstępne badania narkotesterem wykazały, że to marihuana, haszysz i kokaina.
Mężczyzna został zatrzymany, natomiast nielegalne substancje trafiły do policyjnego depozytu, skąd zostaną przewiezione do dalszych badań do laboratorium kryminalistycznego.
Artur W. usłyszał prokuratorskie zarzuty posiadania znacznej ilości narkotyków. Na wniosek policjantów i prokuratora śródmiejski sąd zastosował wobec niego 2-miesięczny areszt. Teraz może mu grozić kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności.