Głosowanie za niepodległością Katalonii można śmiało pomylić z wojną domową. Miliony osób protestuje na ulicach. Starań władz w Madrycie by je zablokować spaliły na panewce, głosowanie się odbyło.
Reklama
Reklama
These graphic images should not be hidden from the world #CatalanReferendum pic.twitter.com/cm7dAVZn50
— West Midlands Alerts (@WMidsAlerts) 1 października 2017
Według danych autonomicznego rządu w Katalonii, czynnych było 73 proc. lokali wyborczych. Policja zamykała lokale i odbierała obywatelom karty do głosowania i. Zdarzały się także ataki agresji wobec protestujących i ataki hakerskie na kataloński system informatyczny.
Po śmierci gen. Franco (1975) i przyjęciu nowej konstytucji Hiszpanii (1978), Katalonia odzyskała autonomię kulturalną i polityczną. Od tej pory, obok Kraju Basków posiada najszerszą autonomię ze wszystkich wspólnot autonomicznych. Powrócono do nazwy Generalitat de Catalunya na określenie systemu władz autonomicznych.
Separatyści katalońscy mimo autonomii wciąż dążyli jednak do uzyskania samodzielności w ramach Unii Europejskiej.
„W październiku 2015 przy rekordowej 77% frekwencji wybory do autonomicznego parlamentu Katalonii wygrały stronnictwa separatystyczne (koalicja „Junts per Si” (Razem dla tak) niemal 40% głosów i 62 mandaty na 135 miejsc, ultralewicowa partia CUP kolejnych 10 mandatów), po czym parlament ten w listopadzie 2015 uchwalił deklarację niepodległości, w myśl której parlament w Barcelonie uznano za „jedyny nośnik suwerenności narodowej” oraz zapowiedziano w ciągu 1,5 roku „demokratyczne, systematyczne i pokojowe odłączanie się od państwa hiszpańskiego”, czyli proklamowanie republiki. Wypowiedziane zostało zarazem posłuszeństwo „wszelkim instytucjom państwa hiszpańskiego”, w tym trybunałowi konstytucyjnemu.” – za wikipedia