Od kliku dni policjanci, rodzina oraz taksówkarze z Warszawy oraz z całej Polski szukali swojego kolegi „po fachu”. 40-letni taksówkarz w piątek wyjechał ze stolicy do Otwocka, wykonując swój ostatni tego dnia kurs. Od tamtej pory ślad po nim zaginął. Informacja natychmiast dotarła do taksówkarzy w całej Polsce i została opublikowana w środkach masowego przekazu. Do jego odnalezienia przyczynił się taksówkarz z Pisza, który zauważył w mieście poszukiwane auto i jego kierowcę.
Reklama
Reklama
W piątek (15.09.2017) zaginął 40-letni taksówkarz pracujący w warszawskiej korporacji. Tego dnia przed południem wyjechał do Otwocka na swój ostatni kurs. Od tego czasu ślad po nim zaginął.
Zaniepokojona rodzina powiadomiła o zaginięciu policję. Informacja bardzo szybko rozpowszechniona została wśród taksówkarzy w stolicy, ale także w całej Polsce. Koledzy „po fachu” bardzo aktywnie zaangażowali się w poszukiwania 40-latka. O jego zaginięciu informowały także środki masowego przekazu.
W niedzielę wieczorem oficer dyżurny piskiej komendy otrzymał informację od miejscowego taksówkarza. Poinformował on, że na Pl. Daszyńskiego prawdopodobnie stoi taksówka zaginionego, a w nim mężczyzna odpowiadający rysopisowi. Natychmiast pojechali tam policjanci, aby to sprawdzić.
W rozmowie ze zgłaszającym funkcjonariusze ustalili, że o zaginięciu mężczyzny piski taksówkarz dowiedział się z internetu, kiedy przeglądał wiadomości w oczekiwaniu na kolejny kurs. Na Pl. Daszyńskiego zauważył samochód marki Skoda Octavia na warszawskich numerach rejestracyjnych i siedzącego w nim mężczyznę. Pomyślał, że to właśnie może być ten poszukiwany, dlatego zadzwonił na policję
Po sprawdzeniu w policyjnych systemach okazało się, że jest to 40-letni mężczyzna, który zaginął w Warszawie dwa dni temu. Był cały i zdrowy, ale nie był zbyt rozmowny. Powiedział policjantom jedynie, że przyjechał na Mazury przemyśleć swoje sprawy.
Informację o odnalezieniu zaginionego mężczyzny całego i zdrowego natychmiast przekazano jego rodzinie, która nie kryła swojej radości.
Finał poszukiwań okazał się szczęśliwy między innymi dzięki zaangażowaniu się taksówkarzy z całego kraju w poszukiwaniu kolegi „po fachu”.