20 tys. osób zostało ewakuowanych w związku z alarmem bombowym ogłoszonym w 17 miastach w Rosji. Zamknięte są dworce, centra handlowe, uniwersytety i szkoły.
Reklama
Reklama
Policja mówi, że najprawdopodobniej mamy do czynienia z „terroryzmem telefonicznym”, ale nie ignoruje żadnego sygnału. Ma o tym świadczyć fakt, że dzwoniono w tym samym czasie i kontynuowano zawiadamianie mimo rozpoczętych ewakuacji.
Fałszywe zawiadomienia o ładunkach wybuchowych są ostatnio w Rosji dosyć częste. Służby mówią, że większość połączeń przychodzi z Ukrainy.