Stan wyjątkowy obowiązuje od czwartku. Dziennikarze Onetu relacjonowali z obszaru przy granicy z Białorusią. Reporter i operator mają teraz dwa zarzuty.
Reklama
Reklama
„Pomysł na relację był taki, że zatrzymamy się przy pierwszym policyjnym check-poincie i stamtąd opowiemy o tym, jak wygląda blokada dostępu do miejsc objętych stanem wyjątkowym. Nie napotkaliśmy jednak żadnego patrolu„- powiedział reporter.
Reporter oraz operator usłyszeli dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy „przebywania na terenie objętym zakazem”, drugi „utrwalania za pomocą środków technicznych infrastruktury granicznej”.
„Potwierdza się, że głównym celem rządzących jest uniemożliwienie mediom relacjonowania sytuacji na granicy. Obrazy pokazujące grupę 32 migrantów mają po prostu zniknąć z ekranów telewizorów, komputerów, telefonów. Temu ma służyć stan wyjątkowy w pasie przygranicznym. Wprowadzając go, rząd i prezydent chcą, jak widać, coś ukryć” – skomentował sytuację wicenaczelny Onetu Paweł Ławiński.