Nina Kowalewska-Motlik zwana jest także królową polskiego Harlequina. Kobieta w latach 90. kierowała wydawnictwem Harlequin Polska.
Reklama
Reklama
„Byłam dziś na lotnisku, gdzie przez 45 minut czekałam na córkę, która robiła odprawę paszportową, test covidowy, czekała na bagaż” – opisuje bizneswoman.
„W tym czasie krążyłam po całej hali przylotów unikając bezmyślnych ludzi, z maseczkami na brodzie, przysuwających się do mnie i niemalże ocierających się o moje ramię. Dwóm panom zwróciłam uwagę, że półtora metra, to mniej więcej tyle ile mam wzrostu i powinni być znacznie dalej ode mnie, zwłaszcza z maską na brodzie. Śmiechom i chamskim uwagom nie było końca
Wszyscy pasażerowie z dwóch lotów z Dubaju i Dohy (czyli na ogół z najróżniejszych egzotycznych miejsc na świecie, z przesiadką w tych dwóch miastach) natychmiast rzucali się w objęcia witających ich bliskich, całując namiętnie.
Witaj czwarta falo
Witaj kolejny lockdownie
To może przypominajmy sobie nawzajem, że to się nie skończyło.
Otwarcie w Polsce jest bardzo szybkie a dla wielu oznacza koniec czujności i ostrożności.
Szczepmy się i uważajmy na siebie” – radzi kobieta.