Koszmar studentów „Filmówki”. Znana aktorka przerywa milczenie!

  • Post category:Polska
„Szanowni przyszedł czas, mojej opowieści, a propos studiów na Wydziale Aktorskim PWSFTViT. W odniesieniu do listu Anna Paliga – byłam świadkiem dwóch z wymienionych sytuacji.” – pisze znana m.in z Na dobre i na złe Zuzanna Lit.

Reklama

Reklama

Fot. Pixabay
„Przy wielu wspaniałych spotkaniach i lekcjach człowieczeństwa równolegle odbywały się na nas- studentach liczne przekroczenia i nadużycia. Od zakończenia studiów minęły trzy lata, sama ze sobą się poukładałam, jestem teraz w bardzo szczęśliwym momencie mojego życia, nie szukam zadośćuczynienia i nie postanowiłam zabrać głosu w tej sprawie, żeby się nie kimkolwiek mścić. Dotarło do mnie, że jeśli nie opowiem fragmentu mojej historii, nie zajmę stanowiska w sprawię to nic się nie zmieni. Jak mówi Gruszeńka „Milczenie tu nic nie pomoże”. Przy wszystkich lękach, które wiążą się z odsłonięciem tych zdarzeń czuje, że po prostu powinnam o tym opowiedzieć- nie dla siebie, ( rozliczyłam się z tym podczas terapii) a dla tych co przyjdą po mnie.
Rzucanie w nas przedmiotami i obelgami było na porządku dziennym. I my na to przyzwalaliśmy- bo to jest dla dobra sztuki. Przekraczana była tez notorycznie nasza intymność. Byłam świadkiem kilkukrotnie sytuacji w której profesor pod pretekstem pokazania „ jak ma wyglądać scena” zwyczajnie zmacał moje koleżanki. Podczas prób usłyszałam od mojego proferora „ Ty nie z jednego pieca chleb jadłaś”, „ nie udawaj takiej świętej” i takie wypowiedzi pojawiały się przez cały okres studiów. Ten sam profesor po zimowych egzaminach podczas wspólnego świętowania zdanej sesji wziął mnie na rozmowę i powiedział „gdyby nie moja żona to bym Cię brał” . Moi koledzy w momencie w którym nie potrafili czegoś zagrać byli wyśmiewani i zawstydzani. Że są cipa nie facet, że nie potrafią złapać kobiety.
Jeden z profesorów karmił się konfliktami. Znajdował ofiarę i nastawiam przeciwko niej całą grupę.. Straszy, szantażuje, wyśmiewa, rzuca w studentów przedmiotami, rozbiera studentów w sposób traumatyczny dla nich, obsypuje przy tym masą obelg, wyśmiewa prywatne i intymne rzeczy. Wyobraźmy sobie późną noc, rozgrzaną salę prób, i reżysera wydzierającego się na swoją studentkę, która nie chce rozebrać się do sceny. Mówi, że nie będzie z nią pracował jeśli się nie rozbierze. Tą studentką byłam ja. Bardzo się go bałam, bardzo imponował mi jako reżyser, chciałam się od niego uczyć. Trzykrotnie odmówiłam rozebrania się, po czym powiedział, że mojej sceny nie ma bez rozebrania i żeby moi koledzy mi podziękowani bo nie dostaniemy zaliczenia. Zaznaczę, że miałam wtedy 19 lat. Przy ogromnych naciskach zagraliśmy scenę, w której spada mi ręcznik i zostaje w samych szpilkach. Po scenie profesor wziął sukienkę, która była rekwizytem, podszedł do mnie(zasłaniającej się ręczniem) i zapytał „co możemy z tym zrobić?”,nie odpowiedziałam nic tylko podniosłam ręce (jak dziecko podczas ubierania), a on odpowiedział „grzeczna dziewczynka”.
Najgorsze jest to, że myśmy wszyscy na to pozwalali bo wierzyliśmy, że to dla wspólnego dobra, że przecież staniemy się dzięki temu lepszym aktorem lub aktorką.
Szanowni Państwo, żeby była jasność dziekanat Wydziału Aktorskiego doskonale zdawał sobie sprawę z zaistniałych sytuacji, traktowania studentów i dawał na to ciche przyzwolenie. Wiele lat wszystko było zamiatane pod dywan.
Do dziś.
Czuć wiatr zmian.” – kończy swoją opowieść aktorka.