„Codziennie jadąc do pracy obserwuję palących ludzi, którzy za nic mają nakaz noszenia maseczki w miejscu publicznym” – pisze Pan Leszek na naszego maila redakcyjnego.
Reklama
Reklama
„Tych ludzi należy karać. Ściągają maskę by włożyć papierosa do ust. Skąd mam mieć pewność, że taka osoba nie rozsiewa wirusa? Od zeszłej soboty noszę maseczkę na ulicy i w sklepie. Nie jest łatwo, ale daje radę myśląc o innych. Ja nie mogę zjeść zapiekanki czy kebaba, a wszędzie widzę palaczy. Są na przystankach, na ulicach, na osiedlach. Ci ludzie myślą jedynie o sobie i swoim nałogu. Za nic mają nasze bezpieczeństwo.” – pisze Czytelnik.
Od 10 października na obszarze całej Polski jest nakaz zasłaniania ust i nosa na ulicy.