„Sprzedam JAK NAJSZYBCIEJ, maksymalnie do środy bo później Cholera wraca, piękną charakterystyczną (ćwiczyła w niej mój charakter) kurtkę rodem z Doliny Motyli.” – pisze Pan Dominik na Facebooku.
Reklama
„Diabeł mnie podkusił żeby Jej (Żonie) ją kupić. No ale taka była zakochana, Pani sprzedająca tak zachwalała że piękna, że tylko kilka takich w Warszawie, że tak pasuje do Jej pięknej roześmianej buzi. Fakt, Żonę mam piękną. Roześmianą też, zwłaszcza wtedy kiedy ściągam koszulę i pokazuję jak to moja nowa dieta działa cuda na brzuszek…
Reklama
Faktem jest również że kurtka zajebista. Jedyna w swoim rodzaju. Ponadczasowa. Noooo i to chyba całe jej przekleństwo. Już od momentu jak wyszliśmy z zagłębia chińsko-polskiego handlu przy Marywilskiej zaczęły się pierwsze zaczepki słowne.
Najpierw po cichu, szeptem że niby coś sobie gadają bździągwy jedne. Potem już coraz odważniej i głośniej:
„Patrz jaka odjechana kurtka”, „Widziałaś jakie motyle???” Itp…
Aż wkońcu wyskakuje babka z Golfa czwórki ledwo zaciągając w ostatniej chwili hamulec ręczny i krzyczy choć była od Nas na wyciągnięcie przysłowiowego rzutu beretem:
„Proszę Pani, proszę Pani!!! Gdzie?? Za ile??? W której alejce???”
Oczywiście powiedzieliśmy gdzie za ile i w której alejce doskonale wiedząc że przecież drugiej już takiej tam nie ma 😉
Wtedy jeszcze mi się to podobało. Dumny jak paw że taki świetny prezent Lalce zrobiłem 😋
Do czasu… Do czasu kiedy zorientowałem się że Nasze wspólne wyjścia GDZIEKOLWIEK, kończą się na szybkiej ucieczce w klatkę i wyjściu z niej po przewróceniu owej kurtki na lewą stronę.
Nie było mowy o żadnym kinie, teatrze czy zwykłym spacerze z Maxem na siku. Wszędzie było to samo. Jedna sąsiadka z trzeciego piętra robiła podchody przez dwa tygodnie, dopóty dopóki nie zablokowałem Jej w „znajomych” na profilu rady osiedla 😉
„A sprzeda Pani? A dam więcej bo muszę ją mieć!”
Mówię Wam GE HE NNA 😥😥😥
Oglądają się za Nią i babki i faceci, że dla Żony chcą kupić albo mają pretekst żeby zagadać…
Ja w każdym razie wymiękam. Tak chcemy ją sprzedać!!!
Chcemy żyć normalnie, wychodzić na miasto, tankować paliwo na stacji a nie wysyłać Teściową czy zjeść kebaba bez tych wszystkich zapytań i zaczepek!
Chcemy oddać naszą sławę komuś kto o niej marzy i jej podoła.
Tzn. ja chcę 😉 Żona nie wie że sprzedaję ale jest akurat na wyjeździe kawalerskim na który sam Ją podstępem wysłałem 😉 …cholera, powiedziałem kawalerskim?? Miał być chyba paaa… ajjj dobra, wkońcu cel uświeca środki.
Do MERITUM:
Nie ma Jej. Nie rzuci się z nożem za nabywcą. Nie będzie płakać i błagać o pożegnanie. Ale tylko do ŚRODY.
Potem to już chyba zostanie mi suszenie przy kominku czy sam już nie wiem…
Rozmiar 36/38. Ciepła tak że po nocy jajka na twardo na śniadanie robiliśmy jak gaz się w butli skończył. Nieprzemakalna i z kapturem. Dobra na grzyby, nie widzą cię więc można się do nich zakraść zanim się schowają pod liśćmi.
Cena? A ile kto da byle nie mniej niż dwie stówki cobym miał na wizytę u ortopedy jak moja Ukochana Żmijka wróci 😍😍😍” – brzmi ogłoszenie, które od rana przysyłają nam Czytelnicy.