Znana para jednopłciowa z Krakowa zamówiła łoże małżeńskie. Tego się w hotelu na Podlasiu nie spodziewali

  • Post category:Polska

„Jesteśmy na Podlasiu. Podjeżdżamy wieczorem do hotelu, wchodzimy do recepcji, pani sprawdza coś w komputerze. Po chwili na jej twarzy pojawia się zakłopotanie:” – zaczynają opowieść Jakub i Dawid.

Reklama

– Przepraszam, ale zaszła pomyłka. Czy możecie Panowie chwilę poczekać? Musimy zamienić pokój, dostali Panowie pokój z jednym łóżkiem.

Reklama

– Nie, to żadna pomyłka. Bierzemy ten – Dawid jak zawsze wali prosto z mostu, a ja najchętniej zapadłbym się pod ziemię.
– Ale tak nie może być, zaraz Panom zamienimy – pani nie daje za wygraną.
– My wzięliśmy ślub w Portugalii, jesteśmy małżeństwem i zamawialiśmy łóżko małżeńskie. Wszystko się zgadza – Dawida nic nie zraża i spokojnie tłumaczy.
– Hahaha, dobre żarty! Nieee, naprawdę zmienimy, to żaden problem.
Jak pokazujemy obrączki, Pani robi zaskoczoną minę, ale w końcu ustępuje.
Wtem zza jej pleców wyłania się kucharka. Omiotła nas wzrokiem, po czym szepcze coś do recepcjonistki. Ta jej odpowiada już na głos:
– Nie, właśnie Panowie chcą taki pokój!
– Jak to chcą? Masz tu dwóch chłopaków, a tam jedno łóżko, no przecież nie będą tak spali?!
No to tłumaczymy od nowa, że jesteśmy razem, że po ślubie, że wszystko w porządku. Pani jakby nadal nie dowierza, myśli, że może to jakaś ukryta kamera, ale w końcu chowa się do kuchni.
Dawid już wyciąga dłoń po upragniony klucz, gdy nagle przybiega menadżerka hotelu z ochroniarzem, którego chwilę wcześniej mijaliśmy na parkingu.
– Panowie, bardzo przepraszam, ale musicie chwilę poczekać, bo zaszła pomyłka – oznajmia zdecydowanym tonem. – Zamień pokój 205 na 223 – zwraca się do recepcjonistki. – Sławek mi powiedział – tu wskazuje na ochroniarza – że przyjechało dwóch Panów, a tam jest przecież łóżko małżeńskie.
– Ale panowie tak chcą…
Menadżerka oniemiała, ochroniarz aż zamrugał, a Dawid, w ogóle niezrażony, trzeci raz opowiada, że jesteśmy parą, że wzięliśmy ślub, że tak chcemy i innego pokoju nie weźmiemy. Nie wiemy, czy zaraz się na nas nie rzucą, czy wyproszą – w głowach mamy sceny z Białegostoku, który jest nieopodal. Twarz menadżerki przechodzi różne stany – od zaskoczenia, po podejrzliwość, aż wreszcie wydaje nam się, że uwierzyła, że to nie żart. W końcu z uśmiechem przeprasza za zamieszanie i dostajemy upragniony pokój.
Na koniec ochroniarz rzuca do nas: – Macie jaja, że tak wprost o tym mówicie. Tyle lat tu pracuję i pierwszy raz taka sytuacja!
No więc okazuje się, że czasem trzeba mieć jaja żeby dostać łóżko małżeńskie