Alarmujące dane nadchodzą z kuratoriów oświaty. Nie wiadomo kto będzie uczył w szkołach, gdyż obecnie aż 11.000 etatów jest wolnych.
Reklama
Reklama
Nauczyciele odchodzą z pracy mimo podpisanej w lipcu podwyżki po 300 zł. Wielu pedagogów odchodzi z zawodu, gdyż czują się obrażeni i uważają, że ich autorytet został podważony. Wskazuję też jako przyczynę ostatnią reformę oświaty.
Jak napisała “Rzeczpospolita”, w bankach ofert pracy prowadzonych przez kuratoria oświaty jest aż 11.000 wakujących ofert dla nauczycieli. Najbardziej poszukiwani są nauczyciele przedmiotów ścisłych: matematyki, fizyki, informatyki i chemii. Brakuje też pedagogów, psychologów i nauczycieli wspomagających dla uczniów ze specjalnymi potrzebami.
Największe braki są w Warszawie, gdzie pod koniec czerwca brakowało ok. 1700 nauczycieli w szkołach podstawowych, ok. 1400 w szkołach ponadpodstawowych, blisko 600 nauczycieli przedszkoli i 400 pedagogów specjalnych.
Wykwalifikowanych nauczycieli brakuje między innymi dlatego, że część z nich odeszła z zawodu.
Rzeczywistą skalę problemu będzie można lepiej oszacować, po zakończeniu rekrutacji uzupełniającej do klas pierwszych, czyli po 20 sierpnia, ale już teraz dyrektorzy szkół średnich obawiają się, że będą mieli za mało czasu żeby znaleźć brakujących nauczycieli, których już teraz szuka się miesiącami.
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz skomentował w „RZ”, że grozi „łapanka na nauczycieli” i trudno oczekiwać, że w ostatniej chwili uda się szkołom pozyskać tych najlepszych, a raczej zatrudnią tego, kto się trafi.