Rosja planuje zaholować na Arktykę pierwszą na świecie barkę jądrowa. Krytycy nazywają ją „pływającym Czarnobylem”.

W przyszłym miesiącu, po prawie 20 latach budowy, na Arktykę popłynie pływająca elektrownia jądrowa Akademik Łomonosow.

Jest to element rosyjskiego projektu dostarczenia energii elektrycznej w bogate w minerały regiony. 144-metrowa platforma w barwach rosyjskiej flagi będzie zacumowana obok małego, arktycznego miasta portowego Pevek, oddalonego o około 4000 mil od Moskwy.

Akademik Łomonosow dostarczy energię elektryczną do osiedli i firm wydobywających węglowodory i kamienie szlachetne w regionie Czukotki.

Pływające elektrownie jądrowe mogłyby pomóc dostarczać energię do odległych obszarów, ale koncepcja reaktora jądrowego stacjonującego na Morzu Arktycznym spotkała się ze sprzeciwem ekologów.

Platforma Łomonosow już została nazwana przez Greenpeace „Czarnobylem na lodzie” lub „pływającą Czarnobylem”.

„Porównanie tych dwóch projektów jest całkowicie nieuzasadnione. Są to bezpodstawne twierdzenia, gdyż sposób w jaki reaktory działają jest inny” – mówi Vladimir Iriminku, główny inżynier Łomonosowa ds. Ochrony środowiska. „Oczywiście to, co wydarzyło się w Czarnobylu, nie może się powtórzyć… A ponieważ Łomonosow będzie stacjonować na wodach Arktyki, będzie się stale ochładzać w zimnej wodzie, której jest tam pod dostatkiem.”

„Cum tej konstrukcji nie wyrwie nawet 9-punktowe tsunami”- powiedział Dmitrij Aleksiejenko, zastępca dyrektora Łomonosowa.

Jednak eksperci z Bellony, organizacji pozarządowej monitorującej projekty jądrowe i oddziaływanie na środowisko, twierdzą że 24 godziny mogą nie wystarczyć by zapobiec katastrofie, gdyby tsunami uderzyło w platformę z dwoma aktywnymi reaktorami jądrowymi na pokładzie między miastami.

Kwestionowany jest również kosztorys pływającego reaktora, szacowany na 450 milionów dolarów. Specjaliści twierdząc bowiem, że musiałby on wejść do produkcji seryjnej, aby był ekonomicznie opłacalny.

Źródło: CNN.com