Dramatyczna odezwa nauczycielki pomaga zrozumieć strajkujących

  • Post category:Polska

„Witam. Moja nauczycielka z gimnazjum napisała post, który podsumowuje obecną sytuację szkolnictwa i wydaje mi się, że jest on godny udostępnienia na Państwa stronie” – pisze Marcin w wiadomości do redakcji. 

Reklama

Fot. Pixabay

„Drodzy(dosłownie) Politycy Wszelkich Opcji;
Bardzo Wam dziękuję za wpieprzanie się z butami w coś, na czym się kompletnie nie znacie i rozpieprzanie mojej pracy na każdym kroku. Bardzo Wam dziękuję za zlikwidowanie gimnazjów i przekreślenie jednym podpisem 19 lat mojej pracy (Panie Prezydencie -naprawdę niskie ukłony). Dzięki Wam mogę wyrzucić do kosza lata studiów, szkoleń i doświadczeń, bo moja specjalistyczna wiedza jest o kant dupy potłuc w szkole podstawowej, do której mnie zepchnęliście. Uczniowie w tym samym wieku w klasach 7 i 8? Może, ale intelektualnie, emocjonalnie i rozwojowo „upupione”. Jestem pod wrażeniem wykorzystania Gombrowicza w praktyce. Założyliście pętlę na szyję polskiej edukacji i ze spokojem patrzycie, jak dynda nóżkami. Gratuluję wyjątkowego daru archeologicznego. Naprawdę. Podstawa Programowa i wymagania egzaminacyjne to dowód na niezwykłe zdolności w tym zakresie. Czy sądzicie, że w czasach internetu ma znaczenie, że uczeń po cytacie rozpoznaje „Latarnika”? Albo że kogokolwiek interesuje jakaś bijatyka o kawałek pustego placu i łzawy opis śmierci bohatera? Z całym szacunkiem dla Molnara – nie te czasy Panowie i Panie. O czym ja mam z uczniami rozmawiać? O „Quo vadis”, którego połowa nie przeczytała, a druga połowa nie zrozumiała? I kiedy mam robić te lektury dodatkowe, które mi rzuciliście jak ochłap „do wyboru”? Jak już zamorduję jakąkolwiek chęć czytania tekstami, w których dzieciaki nie znajdują nic dla siebie? Coś Wam podpowiem. Wiecie, że można było z uczniami gimnazjum czytać „Pana Tadeusza” w całości, chociaż nie był w lekturach obowiązkowych? A wiecie dlaczego? Bo lektury były różnorodne i nikt nie żył w stresie, czy rozpozna cytat na egzaminie. Można było dyskutować, czytać WSPÓŁCZESNE konteksty, pracować nowoczesnymi metodami. Teraz też można? Można. Tylko na to wszystko potrzebny jest CZAS i poczucie bezpieczeństwa. Wy to zabraliście, wprowadzając w zamian presję pamięciowego opanowania materiału. Przecież ważniejsze jest wkucie imion bohaterów lektur i zapamiętanie, kto co napisał niż dyskusja o powieści „451 stopni Fahrenheita” i roli książek w naszym życiu. A może boicie się zbyt aktualnych tematów? To Was uspokoję – nadal będę czytała z uczniami „Rok 1984”. W końcu niech się uczą, że partia zawsze wygrywa z buntownikami. Bardzo Wam dziękuję za dostarczanie każdego dnia cudownych ilustracji do powieści Orwella. Jesteście wprost niezastąpieni.

Reklama

Jestem Wam dozgonnie wdzięczna za zniszczenie mojej grupy teatralnej, która działała przez 18 lat, odnosząc sukcesy. Młodzi ludzie uczyli się w niej tego,co dziś nazywa się kompetencjami XXI w. Wiem, że to dla Was abstrakcja, Juliusz Verne normalnie, bo Wasza mentalność utknęła w czasach pozytywizmu. Tymczasem dla młodzieży to było ważne. Co? Nauczenie się autoprezentacji, współpracy grupowej, analizy problemu, udzielania informacji zwrotnej, pracy projektowej, komunikacji, a przede wszystkim myślenia kreatywnego. Jakbyście nie zauważyli – na tym opiera się współczesna gospodarka i biznes, z którego tak chętnie czerpiecie korzyści. To nie era Michasiów pracujących przy piecach w fabrykach, ale ludzi, którzy muszą wyprzedzać mentalnie swój czas, aby odnieść życiowy sukces. Powiecie, że przecież uczniowie mogą rozwijać się poza szkołą. Tak, to prawda. Ale tylko ci, którzy lubią teatr i są świadomi swoich zainteresowań. Tylko ci, którzy chcą grać. Wiecie, co rozpieprzyliście? Przestrzeń, do której trafiały osoby z różnymi zdolnościami, nie tylko aktorskimi, ale też technicznymi, plastycznymi, muzycznymi, a nawet organizacyjnymi. Trafiały dzieciaki z tzw. deficytami, a także życiowymi problemami. Teatr je otwierał, grupa wzmacniała, sukcesy uskrzydlały, a porażki uczyły walki. Napiszę Wam otwarcie (cytując klasyka) „Widzisz Wąski coś narobił? Urwałeś kurze złote jaja”. Dlaczego? Bo to właśnie tacy ludzie, jak ci, którzy tworzyli takie grupy teatralne, będą w przyszłości robić fajne rzeczy – wprowadzać innowacje, zakładać własne firmy. I wiecie co? Na szczęście są na tyle mądrzy, by zrobić to za granicą. A Wy nadal się zastanawiajcie, dlaczego w Polsce tak mało jest nowoczesnych rozwiązań technicznych, odkryć naukowych, a nasi specjaliści ściągani są do największych koncernów na świecie. Możecie być dumni – zrobiliście świetną robotę. Oklaski!

Bardzo Wam dziękuję wreszcie za stosowne wynagradzanie mojej pracy. Jestem Wam wdzięczna, że jako nauczyciel dyplomowany z 19.letnim stażem pracy, 3 kierunkami studiów i udokumentowanymi sukcesami zawodowymi na poziomie ogólnopolskim oraz autorskimi projektami edukacyjnymi, zarabiam tyle, że nie stać mnie na porządny wyjazd wakacyjny, regularne chodzenie do teatru czy wypad ze znajomymi do restauracji. Nie stać mnie na kursy, które bym chciała zrobić. I nie mówcie mi o tym, że szkoła zapłaci. Nie zapłaci za coś, co nie jest bezpośrednio związane z edukacją, ale wierzcie mi, będzie już za chwilę, bo w tym kierunku (chcecie czy nie) będzie rozwijała się pedagogika. Nie stać mnie na książki. A’propos – dziękuję Wam serdecznie, że tworząc program bezpłatnych podręczników, nie przewidzieliście takowych dla nauczycieli. Bardzo dbacie o moją kreatywność, nie dając mi podstawowych narzędzi do pracy. Bardzo też wspieracie tzw. nowoczesne metody pracy. Rozumiem, że markery, bloki -flipcharty, sklerotki, papier, drukarkę, komputer, skaner, aparat fotograficzny, aplikacje edukacyjne (te najlepsze są oczywiście płatne) oraz szpilki, pinezki i spinacze biurowe mam sobie kupić sama? A jak nie, to co? Kreda, tablica, długopis i zeszyt? Naprawdę, jestem pod wrażeniem Waszej innowacyjności w edukacji. 
I żeby nie być gołosłowną. Obecnie pracuję 21 h przy tablicy + te wszystkie cuda, o których zapewne wiecie: przygotowanie się do zajęć, przygotowanie pomocy naukowych (na własnym materiale i sprzęcie), sprawdzanie prac, pisanie informacji zwrotnych, maile i spotkania z rodzicami, zebrania, spotkania zespołów roboczych, projekty, rady pedagogiczne, konsultacje itp. itd. Kiedy od mojej pensji odejmę comiesięczne zobowiązania finansowe (rata kredytu, czynsz, prąd) pozostaje mi „na życie” 916 zł. To jest aż o 65 zł więcej niż zasiłek dla bezrobotnych z moim stażem pracy. Więc bardzo proszę, nie pieprzcie mi tutaj, jak to ja jestem super wynagradzana i uprzywilejowana. Nie trujcie mi, że pracuję mniej niż ludzie w innych zawodach. I nie radźcie, że mogę sobie strzelić 4. dzieci i mieć „dodatkowy dochód”, bo to Wasze 500+ w dzisiejszych czasach nawet nie starczy na porządną szkołę dla dzieciaka, a na Wasze eksperymenty na żywym organizmie nie pozwolę. Dziękuję Wam za to, że muszę ciągle myśleć ekonomicznie i jestem specem od liczenia. Jestem wdzięczna, że do swojego grafiku muszę dorzucić kolejne 10 h przy tablicy i pracować w drugiej szkole, gdzie również mam obowiązki poza godzinami pracy. Nie mogę nadziwić się Waszej dalekowzroczności. Przecież to naprawdę odkrywcze – zmusić człowieka do ciągłej pogoni za kasą, zamiast dać mu możliwość rozwoju i czas na podnoszenie jakości swojej pracy. Naprawdę, w XXI w., w świecie który stawia na kreatywność zawodową i dostrzega ekonomiczne korzyści z wprowadzania do biznesu filozofii „slow life”, Wy rozwijacie we mnie innowacyjność survivalovą.

Na koniec chciałam Wam, Drodzy Politycy Wszelkich Opcji, z całego serca jeszcze raz podziękować i życzyć, żeby Wasze dzieci i wnuki uczyły się właśnie w takiej szkole, jaką stworzyliście. Żeby ich przewodnikami edukacyjnymi byli ludzie wypaleni i sfrustrowani, nie mający czasu na rozwijanie swoich umiejętności i zainteresowań. Życzę, by Wasze dzieci siedziały w ławkach po 8 – 9 godzin dziennie, zakuwając na pamięć treści zupełnie nieprzydatne w dorosłym życiu. Żeby musiały same gonić za programem tak ogromnym, że nie ma szans się go nauczyć na lekcjach. No i oczywiście, żeby „w wolnym czasie” nie miały już siły na swoje pasje. Serdecznie Wam życzę, by ukończyły Waszą szkołę z wyróżnieniem, znając wszystkie cytaty z lektur, ale nie potrafiąc się komunikować z drugim człowiekiem, nie znając swoich talentów i myśląc starymi schematami, które nie działają w świecie jutra. Bądźcie z nich dumni, gdy znajdą miejsce w zawodach, które od lat już nie istnieją. Bądźcie dumni z siebie.” – pisze Pani Monika.