Na terenie jednej z mazowiecki posesji, psy umierały w męczarniach przywiązane sznurem do snopowiązałki i łańcuchem.
Reklama
Reklama
Jak zaalarmował program „Uwaga!TVN”, o tej sytuacji poinformowała policję sołtys wsi Siemiątkowo-Rogale. Według sąsiadów właścicielka zwierząt od dawna nie dbała o swoje zwierzęta. Psy były miesiącami głodzone i przywiązane do ogrodzenia, bez bud i misek, na zmarzniętej ziemi, bez dostępu do wody i jedzenia.
Psy na podwórzu Teresy K. miały głębokie rany szyi. Jak powiedziała Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt, z daleka czuć było zapach ropy i gnijącego mięsa. Psy leżały jak kłoda, nie reagowały. Wolontariusze uwolnili psy, ale nie odcięli z ich szyi sznurów, gdyż bali się, czy wystają mięśnie, czy sznurki.
Zwierzęta do kliniki weterynaryjnej trafiły też w stanie skrajnego wychudzenia. Dodatkowo jeden z psów miał jeszcze łańcuch, który wchodził w okolicy tchawicy, co zagrażało jego życiu. Do znęcania się nad zwierzętami mogło dochodzić u Teresy K. już wcześniej, lecz żaden z sąsiadów nie alarmował o tym stanie rzeczy.
Właścicielka zwierząt, ma też kilkoro dzieci. Starsze z nich wyprowadziły się już z domu, z matką mieszka obecnie dwoje najmłodszych. K. i jej rodzina jest pod stałą opieką gminnego ośrodka pomocy społecznej. Kobietę regularnie odwiedzał asystent rodziny.
– Skupiam się na problemach rodziny, na problemach pani Teresy, na sytuacji szkolnej i zdrowotnej dzieci. To jest bardzo trudna rodzina. Z tymi psami to była taka sytuacja, że nikt tego nie zgłosił. Ja też nie zwróciłam uwagi – powiedziała dziennikarzom Uwaga!TVN pracownica pomocy społecznej.
Obecnie zwierzęta czekają na nowych właścicieli w domach tymczasowych. Do tego czasu weterynarze muszą je jeszcze odpowiednio odżywić i wyleczyć głębokie rany. Teresie K. grożą trzy lata więzienia. Według biegłego dochodziło do znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, za co przewidziana jest kara do pięciu lat więzienia.