Sznur na szyi księdza Jankowskiego

  • Post category:Polska

Zeszłej nocy, w Gdańsku trzej mężczyźni założyli na szyję pomnika księdza Henryka Jankowskiego linę, którą ciągnęli, aż pomnik upadł. Na posągu sprawcy ułożyli strój ministranta i dziecięcą bieliznę jako symbol cierpienia dzieci molestowanych przez prałata.

Reklama

Reklama

UPADEK

Upadek. Symboliczny. Widzicie to jako pierwsi. Czy polski Kościół weźmie się w końcu za rozliczenie swoich własnych win? Czy skończy jak prałat Jankowski?Zbiórka na mój film o aferach SKOKów na: patronite.pl/sekielskilubKombinat Medialny Sp. z o.o.nr konta: PL 16 1950 0001 2006 0339 0016 0002tytuł przelewu: Darowizna na film dokumentalnyKod SWIFT Idea Bank: IEEAPLPA

Gepostet von Sekielski am Mittwoch, 20. Februar 2019

Nagranie ze zniszczenia pomnika oskarżanego o pedofilię ks. Henryka Jankowskiego udostępnił na Facebooku dziennikarz Tomasz Sekielski.

„W nocy z 20 na 21 lutego 2019 r., ok. 3 nad ranem, trzej aktywiści (…) powalili pomnik ks. Henryka Jankowskiego, stojący niedaleko kościoła św. Brygidy w Gdańsku. Ujawnione po latach zbrodnie zmarłego w 2010 roku prałata stały się ostatnio wstrząsającym dowodem na zjawisko pedofilii w Kościele katolickim i bezkarność tej zbrodni”- napisał serwis OKO.press, który pierwszy poinformował o zdarzeniu. O zarzutach wobec prałata Jankowskiego ponownie zrobiło się głośno na początku grudnia 2018 r.

Pod koniec lat 60. ksiądz Jankowski był wikarym w gdańskiej parafii im. św. Barbary, a do 2004 r. pełnił funkcję proboszcza w parafii św. Brygidy. Za działalność u boku Lecha Wałęsy postawiono mu pomnik, który dziś budzi grozę wśród dawnych ofiar molestowania seksualnego i gwałtów.

Jak powiedziała Rzecznik prasowa Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku Karina Kamińska, zatrzymanych zostało trzech mężczyzn, w wieku 39-41 lat, którzy są mieszkańcami Warszawy. Na miejscu wylegitymowano jeszcze trzy inne osoby, które nagrywały prawdopodobnie całe zdarzenie. Te osoby mają się stawić w komisariacie w charakterze świadków. Funkcjonariusz zabezpieczyli też sprzęt, na którym dokonano rejestracji zdarzenia.

Fot. Tomasz Sekielski