Dramatyczny apel taty. Chcę widzieć jak dorasta mój synek

  • Post category:Polska

Wchodzimy na inny poziom leczenia, bo nowotwór nie odpuszcza. Mam dla kogo żyć, dlatego jak też nie chcę się poddać. Do tej pory prowadziłem względnie normalne życie, odpychałem chorobę, na ile tylko wystarczało mi sił. Teraz lekarze nie widza innej szansy niż zm iana dotychczasowego leczenia. LINK do zbiórki: https://www.siepomaga.pl/przemekmroczkowski

Reklama

Reklama

Fot. siepomaga.pl

 

Nivolumabem (nazwa handlowa Opdivo), lek, który jest nowej generacji chemioterapią tzw. celowaną, która selektywnie atakuje komórki nowotworowe.

Przemysław Mroczkowski

Okazało się, że obecnie stosowane zabiegi są niewystarczająco skuteczne – przegrywam, toteż lekarz prowadzący zalecił wprowadzenie równolegle z obecnie stosowanymi działaniami nowego leku, który ma uznaną skuteczność, a przy tym znacznie mniejsze w porównaniu do konwencjonalnej chemioterapii skutki uboczne.

Przemysław Mroczkowski

Jesteśmy pozytywnie nastawieni do leczenia Nivolumabem, tym bardziej, że toleruję go dobrze.

Walczę o to, co dla mnie w tej chwili najważniejsze, by pozostac z moją rodziną jak najdłużej. Jeśli się poddam, będzie to oznaczało, że rezygnuję z osób, które kocham. Dlatego nigdy się nie poddam i będę prosił o każdą szansę z całego serca!

Przemek

Pokaż wszystkie aktualizacje

Życie, o którym Przemek zawsze marzył i na które ciężko pracował, rozsypuje się jak domek z kart. 33-letni, ojciec ośmiomiesięcznego Tomka, kochany mąż i przede wszystkim dobry człowiek. Nie chcemy go zachować jedynie na zdjęciach z przeszłości, ale na wszystkich wspólnych fotografiach, które uda nam się zrobić w przyszłości.

Od 4 lat nic już nie chce planować. Bo jak wybiegać w przyszłość, kiedy żyje się z wyrokiem? Przemek przestał myśleć o tym co będzie, bo tam maluje się obraz jego ukochanej rodziny bez niego, a na to nie chce i nie może patrzeć.

Przemysław Mroczkowski

Kiedy człowiek szuka pomocy u lekarza zaniepokojony objawami, może przypuszczać, że dzieje się coś złego. U Przemka było odwrotnie. Do szpitala trafił za namową żony. Profilaktyczne badania traktowali jak podbicie karty gwarancyjnej na kolejne długie lata szczęścia.

Żona Agnieszka do dzisiaj wspomina tamte chwile. Czerwona lampka zapaliła się siedem lat temu, gdy ojciec Przema zachorował na raka. To był złośliwy nowotwór mózgu – glejak, a sił wystarczyło mu tylko na 8 miesięcy walki. Po tym czasie zmarł. Na rodzinę po takim błyskawicznym rozdzieleniu z bliską osobą, przychodzi ogromny strach. Mimo że śmierć należy do naszego życia w takim samym stopniu jak narodziny dziecka, to kiedy dotyka kogoś z naszych bliskich, nie znajdujemy w sobie siły na pogodzenie się z tym faktem. Może być coś gorszego od straty bliskiej i kochanej osoby? Owszem, strata dwóch osób jest gorsza, bo zmusza nas do myślenia nad tym, gdzie i kiedy skończy się ta okrutna seria nieszczęść.

Przemysław Mroczkowski

Profilaktyczny rezonans magnetyczny głowy Przemka pokazał to, z czym już chłopak żył od pewnego czasu. Duży guz w lewym płacie czołowym, naciekający przez ciało modzelowate na prawą półkulę. Kiedy mężczyzna ma 33 lata, świat stoi przed nim otworem, chce brać z życia garściami i nie widzi przeszkód nie do pokonania. Lekarze mieli w tym wypadku inne zdanie. Opinia wydana na temat zdrowia Przemka nie zakładała możliwości wyleczenia. Zmiana stylu życia, długie, kosztowne zabiegi, ograniczanie się praktycznie ze wszystkim, tylko po to, by kupić za to kilka miesięcy życia? Przemek nie był i nadal nie jest na etapie zawierania rozejmów. Życie nadal nie jest dla niego przywilejem, tylko prawem, o które zamierza walczyć.

Wszystkie stany zwątpienia ustąpiły w momencie, kiedy na świat przyszedł synek Agnieszki i Przemka – Tomek. Teraz nie ma już odwrotu. Ktoś musi wychować małego na mężczyznę, a na tym jego ojciec zna się jak mało kto. Motocykle, to pasja, której Przemo oddaje się w całości. Od lat jest członkiem klubu motocyklowego TABUN Olsztyn, gdzie spotkał wielu przyjaciół, którzy wspólnie z rodziną do tej pory pomagają mu w walce o życie. Każdą wolną chwile poświęcał na to, by wsiąść na motocykl i jechać przed siebie. Niestety w ten sposób nie ucieknie przed chorobą, która nieustannie postępuje.

Przemysław Mroczkowski

Wraz ze wzrostem synka, serce ojca przepełnia radość, duma i wraca chęć planowania przyszłości. W miarę wzrostu guza w głowie pojawiają się ataki padaczki, uporczywe bóle oraz problemy z pamięcią i koncentracją. Jedno życie się rozwija, a drugie wisi na włosku. Wykorzystaliśmy już chyba wszystkie dostępne metody leczenia i żadna z nich nie dawała nawet szansy na podjęcie realnej walki z chorobą. –Od kilku miesięcy mąż leczy się innowacyjną metodą w Instytucie Immunoterapii Nowotworów i Chorób Przewlekłych w Warszawie. ECCT jest to nowa metoda sprowadzona z Indonezji. Polega na wytwarzaniu wokół guza pola elektrycznego o niskiej częstotliwości i niskim natężeniu, hamując wzrost komórek nowotworowych. Lekarze tym razem dali mu coś, czego nikt inny wcześniej nie brał pod uwagę. Nadzieje na to, że Przemek może być jeszcze całkowicie zdrowy. Niestety, leczenie kosztuje bardzo dużo pieniędzy, które po prostu już się skończyły.

–Bez wsparcia wspaniałych ludzi, z pomocą, których spotykamy się na każdym kroku mój mąż i ojciec małego Tomka, umrze. Teraz kiedy Przemek został ojcem, jego życie nabrało sensu. Jeśli jest choć mała szansa na to, żeby nasza trójka została razem, to musimy ją wykorzystać.