Kryminalni dzień po zgłoszeniu rozboju zatrzymali podejrzanego. 31-letni Grzegorz J. Został odnaleziony w łóżku pod kołdrą, twierdził, że nie ma nic wspólnego ze zdarzeniem, bo kiedy doszło do przestępstwa był u wujka poza Warszawą. Dochodzenie wykazało jednak, że mężczyzna podczas libacji alkoholowej najprawdopodobniej zaatakował pokrzywdzonego, pobił go i ukradł mu telefon. Usłyszał zarzut, został objęty policyjnym dozorem.
Reklama
Reklama
Najpierw, przed 23.00 patrolowcy interweniowali w związku ze zgłoszeniem rozboju. Pokrzywdzony powiadomił o tym, że został napadnięty podczas libacji alkoholowej u kolegi w mieszkaniu przez jednego z gości. Napastnik miał go pobić i ukraść mu telefon.
Funkcjonariusze wykonali czynności na miejscu zdarzenia. Świadkowie, między innymi właściciel lokalu, otrzymali wezwania do stawiennictwa w komendzie na drugi dzień z uwagi na stan nietrzeźwości. W momencie zdarzenia podejrzany nie został zatrzymany, oddalił się w niewiadomym kierunku zaraz po dokonaniu przestępstwa.
Dzień później z racji tego, ze świadkowie nie stawili się w komendzie, w mieszkaniu, gdzie wszystko miało się zdarzyć pojawili się kryminalni. Zastali właściciela, ten faktycznie przyznał, że nie przyszedł, bo „jakoś tak wyszło”. Po chwil jednak funkcjonariusze zauważyli, że w łóżku pod kołdrą, całkowicie przykryty i udający głęboki sen, leży jakiś mężczyzna. Szybko okazało się, że jest to właśnie podejrzewany o dokonanie tego rozboju.
31-letni Grzegorz J. najpierw udawał, że w ogóle nie wie o co chodzi, a potem tłumaczył, że nie mógł dokonać żadnego rozboju tutaj, bo wtedy był u wujka w innym mieście. Policjanci nie dali wiary mężczyźnie, został zatrzymany. Przeprowadzone ustalenia i zebrane dowody pozwoliły na przedstawienie w prokuraturze 31-latkowi zarzutu rozboju, został objęty policyjnym dozorem.