„Jeszcze w sierpniu był z synem i córką na wakacjach, a potem stracił z nimi kontakt. Żona – z którą się rozwodzi – wywiozła je w nieznane miejsce.” – tak z relacji ojca opisał sprawę Fakt. Przedwczoraj wydarzyła się tragedia ojciec w sali zabaw podczas spotkania z dziećmi w obecności prokuratora otruł siebie i 4-letniego syna.
Reklama
Reklama
„Nie wiem, jak to się skończy, co jeszcze mu przejdzie do głowy” – apelowała na antenie TVN Uwaga matka chłopca. Jak się okazuje te słowa były niestety prorocze.
„Zbadaliśmy sprawę i uważamy, że pan Tomasz jest ewidentnie poszkodowany” – mówił w wywiadzie dla Faktu prezes fundacji „Rzecznik Praw Dzieci”Daniel Wojciech Bąk. „Matka dzieci izoluje je od ojca, ucinając więzi między nimi, tym samym programuje według własnej wizji. Naszym celem jest przeciwdziałaniu przemocy, w tym wypadku uważamy, że przemoc stosuje matka, nie stosując się do postanowień sądu” – dodał
W Uwadze po uwadze świadek opisał, że podczas akcji pani sprzątająca znalazła fiolkę. Mama dzieci była przerażona.
Lekarze starali się ustabilizować stan dziecka. Niestety przegrali walkę o życie chłopca.