Napisała do nas Czytelniczka pragnący zachować anonimowość. Przeczytała ostrzeżenie od Pani Aleksandry (UWAGA! NOWA METODA OSZUSTWA! „NA MIESIĄCZKĘ”) i postanowiła podzielić się swoją historią.
Reklama
Reklama
„Dzień dobry, proszę o anonimowość. Mogą Państwo opublikować jak najbardziej następująca treść:
Historia ma swój początek w 2016 roku gdzie zaczepił mnie pierwszy raz z prośba o to samo co Panią Aleksandrę. Mnie spotkał po raz pierwszy rano około godziny 7:30 w drodze na przystanek autobusowy w kierunku pracy. Sytuacja miała miejsce 3 razy aż zgłosiłam to na policji bo czułam się osaczona i bałam się o własne życie i zdrowie. Policja zbagatelizowała moją sytuację a wręcz spotkałam się z komentarzem, że po prostu „chłopak się zadłużył”… Kiepska argumentacja jeśli cytowałam jego ostrzeżenie w moim kierunku bo ja nie miałam przy sobie podpaski i powiedział „to lepiej następnym razem miej” i po około 1,5 tygodnia zaczepił mnie ponownie przy bloku na ulicy Modzelewskiego 46/50 i tym razem spytał od razu „a tym razem masz?” udałam, że nie rozumiem i prawie biegiem szłam w stronę przystanku. Mężczyzna mieszka w wymienionym powyżej bloku w ostatniej klatce gdyż widziałam go kilkakrotnie jak wyglądał przez okno po czym się chował spowrotem. Mam nadzieję, że w końcu policja zainterweniuje bo jak na razie to mężczyzna czuje się bezkarny i widzę, że szuka kolejnych potencjalnych „ofiar” nękania.”>„Historia ma swój początek w 2016 roku gdzie zaczepił mnie pierwszy raz z prośba o to samo co Panią Aleksandrę. Mnie spotkał po raz pierwszy rano około godziny 7:30 w drodze na przystanek autobusowy w kierunku pracy. Sytuacja miała miejsce 3 razy aż zgłosiłam to na policji bo czułam się osaczona i bałam się o własne życie i zdrowie. Policja zbagatelizowała moją sytuację a wręcz spotkałam się z komentarzem, że po prostu „chłopak się zadłużył”…