Złożona przez resort rodziny i pracy propozycja, aby w 2018 r. minimalne wynagrodzenie wynosiło 2100 zł, przy obecnych 2000 zł to kwota racjonalna i umiarkowana – powiedziała szefowa resortu minister Elżbieta Rafalska.
Reklama
Reklama
To 47 proc. przeciętnego wynagrodzenia i ta proporcja powinna pozostać – nie powinna być ograniczana, czy hamowana – podkreśliła w porannym wywiadzie dla TVP Info. „Patrzymy, że wynagrodzenia wzrosły o 8 proc., a propozycja resortu to 5 proc. wzrost. (…) Mamy swoją logikę i swoje analizy, by zaproponować tę umiarkowaną propozycję. Rosną wynagrodzenia, przeciętne wynosi 4,5 tys. zł. Te relacje minimalnego i przeciętnego wynagrodzenia na poziomie 47 proc. powinny zostać utrzymane, nie powinny spadać” – powiedziała.
Rafalska zaznaczyła, że w związku z poprawiająca się sytuacją na rynku i rosnącym wskaźnikiem wzrostu wynagrodzeń środki przeznaczone na przyszłoroczną waloryzację emerytur i rent będą ponad dwukrotnie większe – 5 mld zł zamiast 2 mld zł w 2017 r.
„Dzisiaj już wiemy, że waloryzacja w 2018 r. będzie wyższa niż zakładana, ponieważ rosną wynagrodzenia – proponowana była na poziomie 2,4 proc. teraz patrząc jak rosną wynagrodzenia będzie to 2,7 proc.” – mówiła. Oznacza to, że minimalna emerytura wzrosłaby o ponad 25 zł – mówiliśmy o 24 zł, teraz 27 zł. „Ostateczne dane i kwoty będziemy znali, wtedy, gdy prognozy staną się faktem” – dodała.
Zaznaczyła, że w resorcie trwają prace nad jednorazowym dodatkiem dla emerytów otrzymujących najniższe świadczenia.