W Hurghadzie tragiczną śmiercią zginęła Magdalena Żuk. Teraz, w tym samym mieście, w równie tajemniczych okolicznościach zmarł Marcin Mizera. To młody mieszkaniec podradomskiej miejscowości.
Reklama
Reklama
Mężczyzna wraz ze swoją partnerką spędzał w Hurghadzie wakacje.
Na jedynym z portali społecznościowym pojawiła się informacja o jego zaginięciu, a dwie godziny później o samobójczej śmierci.
Jego wyjście było dość tajemnicze. Mężczyzna jadł ze swoją partnerką kolację. Około godziny 19.00, kobieta poszła do toalety, a on po prostu wyszedł z hotelu Hawaii Le Jardin i już do niego nie powrócił.
Jak pisał portal sledczy24, rodzina zmarłego, twierdzi, że „Marcin skarżył się na skoki ciśnienia, spadek cukru, miał silne halucynacje, chciał jak najszybciej wracać do Polski”.
W danym dniu nie było niestety połączeń lotniczych z naszym krajem. Rodzina zaprzecza, jakoby mężczyzna był chory psychicznie, chociaż tak twierdził lekarz, który go badał. Jak twierdzą był młodym, zdrowym zawodowym kierowcą i jeździł po całej Europie.