Samolot linii Transavia z Gran Canarii do Amsterdamu miał międzylądowanie awaryjne w portugalskim Faro. Powodem był… śmierdzący pasażer. Może brzmi to jak żart, ale współpasażerom nie było wesoło.
Reklama
Reklama
![](http://tosiedzieje.s3.amazonaws.com/wp-content/uploads/2018/02/lot-pasazerowie-samolot.jpg)
Sytuacja była napięta od początku, jednak nikt nie myślał, że smród nasili się po starcie samolotu. Ludzie zaczęli zmieniać siedzenia, przenosić się z dala od źródła zapachu, inni zaczęli wymiotować czy zamykać się w toalecie.
Stewardessy zaczęły rozpylać zapach, jednak nie na wiele się to zdało. W końcu jeden z pasażerów zemdlał pilot podjął decyzję o międzylądowaniu awaryjnym w Faro w Portugalii.
Jak podaje portal tanie-loty.com.pl Na miejsce wezwano wszystkie służby. Śmierdzącego współpasażera wyprowadzono, a innym po chwili zrobiło się już lepiej. Mimo, że wietrzenie trwało dość długo nie udało się usunąć w całości brzydkiego zapachu. Dlatego też do końca lotu, posiłki nie były wydawane.