Paweł M. pracował w szkole języków obcych, jako nauczyciel. Szybko jednak wyszło na jaw, że poza nauczaniem kradł przedmioty należące do uczelni w tym także pomoce naukowe. Jego łupem padło mienie o wartości ponad 9000 złotych. Policjanci odzyskali większość skradzionych przez 37-latka przedmiotów. Za to przestępstwo kodeks karny przewiduje do 5 lat pozbawienia wolności.
Reklama
Reklama
23 książki, dwa laptopy, 126 płyt dvd, 4 radioodtwarzacze, telefon komórkowy, dwa kubki, a nawet zegary ścienne i 5 doniczek ze sztucznymi kwiatami. To wszystko o wartości ponad 9000 złotych w krótkich odstępach czasu ukradł ze szkoły, w której pracował Paweł M.
Sprawa wyszła na jaw, kiedy władze szkoły zorientowały się, że w niewyjaśnionych okolicznościach zaczyna ubywać z uczelni przedmiotów i urządzeń będących na ich wyposażeniu.
Wyjaśnieniem tego, co się stało zajęli się policjanci ze śródmiejskiego wydziału operacyjno-rozpoznawczego. To oni bardzo szybko ustalili, kto stoi za tymi kradzieżami i zatrzymali Pawła M. W mieszkaniu mężczyzny funkcjonariusze znaleźli większość skradzionych ze szkoły przedmiotów.
37-latek usłyszał już zarzuty, do których się przyznał. Ze to przestępstwo grozi mu teraz do 5 lat pozbawienia wolności.