Z inicjatywy Muzeum Polin na podporach wiaduktu nieopodal Dworca Gdańskiego stworzono serię murali upamiętniających osoby pochodzenia żydowskiego zmuszone do opuszczenia Polski w 1968 r. ze względu na swoje pochodzenie. Wśród nich znalazł się także portret profesora Zygmunta Baumana. Mural nie przertwał długo – został zdewastowany. Na portrecie nieżyjącego profesora pojawiły się napisy: „morderca” oraz „mjr UB”.
Reklama
Reklama
Zygmunt Bauman od 1944 r. pełnił rolę agenta Informacji Wojskowej, a także funkcjonariusza Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
„Takich osób w Polsce honorować nie wolno. Ja zastanawiam się, gdzie są nasze władze, które tak chętnie dokonują zmian nazw ulic czy placów i likwidują pomniki będące reliktami komunizmu, a nagle zezwalają, by w centrum Warszawy pojawił się portret człowieka, który powinien podlegać dekomunizacji” zaznaczył dr Jerzy Bukowski, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w wywiadzie dla Radia Maryja.