Po raz kolejny potwierdziło się, że każda interwencja jest inna, a zastana sytuacja może przynieść nieoczekiwany obrót. Tak też było dwa dni temu, kiedy to policjanci z bydgoskiego Śródmieścia o godzinie 23.30 zostali powiadomieni o bójce na ul. Warszawskiej. Miało tam dojść do nieporozumienia między kilkoma osobami. Jednak nieoczekiwanie to zdarzenie przyczyniło się do uratowania życia mieszkańca budynku, a w dalszej konsekwencji być może również innych lokatorów tam mieszkających.
Reklama
Reklama
Wszystko zaczęło się od tego, że policjanci post. Patryk Sławiński i post. Wojciech Mikulski zwrócili uwagę na woń gazu, która dochodziła z kamienicy, przy której interweniowali.
Natychmiast po zakończeniu tych czynności poszli sprawdzić źródło drażniącego zapachu. Okazało się, że dochodzi on z mieszkania znajdującego się na parterze. Jednak na pukanie do drzwi tego lokalu nikt nie odpowiadał. Kiedy chwycili za klamkę okazało się, że drzwi są otwarte.
Po wejściu do mieszkania potwierdziły się ich przypuszczenia. Stała tam butla z gazem, która miała odkręcony zawór. Na łóżku natomiast leżał półprzytomny mężczyzna z podciętymi żyłami na przedramieniu. Jeden z policjantów natychmiast zajął się udzielaniem pomocy rannemu mężczyźnie. W tym samym czasie drugi funkcjonariusz zakręcił butlę, by zatrzymać ulatniający się gaz i otworzył okna, by jak najszybciej przewietrzyć mieszkanie.
Na miejsce zostało wezwane pogotowie ratunkowe, które zabrało 60-latka do szpitala. Dyżurny śródmiejskiego komisariatu wezwał na miejsce również pogotowie gazowe, by stwierdziło czy nie ma już żadnego zagrożenia dla pozostałych mieszkańców kamienicy.
Zdecydowane działanie, determinacja i profesjonalizm post. Patryka Sławińskiego i post. Wojciecha Mikulskiego uratowały życie mężczyźnie. Być może również pozwoliły uniknąć tragedii pozostałym mieszkańcom budynku.
Źródło: KWP w Bydgoszczy