„Zanim Polacy stanęli w naszej obronie poznałem wielu w koledżach, czy innych szkołach. Są tacy serdeczni, poukładani, przyjacielscy” – powiedział ojciec Alfiego. Pod ambasadą Wielkiej Brytanii w Warszawie przybywa maskotek. Ludzi przychodzili całą noc. Na Facebooku na koncie The Royal Family Polacy masowo apelują o litość i ratunek dla chłopca.
Reklama
Reklama

Thomas Evans przed szpitalem plącząc pokazywał zdjęcia Alfiego. Jego synek się nie poddaje i nadal walczy o życie.
Rodzice apelowali do władz Wielkiej Brytanii o zgodę na wylot do Rzymu, gdzie otrzymałby pomoc.
Podziękował w szczególności Polakom za pomoc i reakcję wobec milczącego świata.
„Pomagali nam polscy prawnicy, jestem ujęty polską serdecznością. Polska jest niesamowita” – powiedział dziennikarzom.
„Zanim Polacy stanęli w naszej obronie poznałem wielu w koledżach, czy innych szkołach. Są tacy serdeczni, poukładani, przyjacielscy. Miałem kiedyś sąsiada z Polski, trudno mi uwierzyć w takie wsparcie, w te wszystkie flagi, to jest dla mnie bardzo ważne, to wiele dla mnie znaczy. Takie wsparcie kolejnego kraju.”
O wpisie polskiego prezydenta powiedział:
„Nie ma słów podziękowania za poparcie, jakiego nam udzielił polski prezydent”