Zarzut pozbawienia wolności 12-latka usłyszał mieszkaniec Warszawy. 37-letni mężczyzna w Zielonce zatrzymał pojazd którym się poruszał, po czym pobiegł za dwoma chłopcami, jednego ujął i wbrew jego woli wsadził do samochodu po czym przewiózł do sąsiedniej Kobyłki, gdzie został wypuszczony.
Reklama
Reklama
Zgłoszenie, jakie wpłynęło kilka dni temu do policjantów z Zielonki było bardzo poważne.
Według anonimowego rozmówcy w rejonie ulicy Wolności, jakiś mężczyzna wsadził do dostawczego samochodu kilkunastoletniego chłopca wbrew jego woli, po czym pojazd udał się w stronę Wołomina. Niezwłocznie w ten rejon skierowano patrole Policji. Po kilkunastu minutach funkcjonariusze z Zielonki zatrzymali do kontroli drogowej dostawcze renault, prowadzone przez osobę odpowiadającą rysopisowi rzekomego sprawcy uprowadzenia. W samochodzie nie było innych osób.
Podczas rozpytania 37-letniego mieszkańca Warszawy na okoliczność takiego zdarzenia, policjanci ustalili, że mężczyzna kilka minut wcześniej, gdy przejeżdżał przez Zielonkę zauważył dwóch chłopców, którzy rzucili w jego samochód jakimś przedmiotem. Bardzo się zdenerwował. Zatrzymał samochód, pobiegł za nimi, ujął jednego z nich, po czym wsadził go do pojazdu i pojechał z nim do Kobyłki, gdzie go wysadził. Jak twierdził miała to być dla niego „nauczka”. Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnej celi.
Kryminalni z wołomińskiej Komendy ustalili dane poszkodowanego 12-latka, który został na tę okoliczność rozpytany. Marcinowi M. funkcjonariusze przedstawili zarzuty pozbawienia wolności człowieka, dodatkowo usłyszał również zarzut prowadzenia pojazdu mechanicznego po cofnięciu uprawnień do kierowania pojazdami. Teraz może mu grozić kara do 5 lat pozbawienia wolności. Postanowieniem prokuratora rejonowego w Wołominie został też objęty policyjnym dozorem.