Bezsilność jest gorsza niż strach. Proszę, pomóż mi walczyć o syna…

  • Post category:Polska

Kiedy patrzę w oczy mojego synka, widzę chłopca, który przeżył, chociaż po urodzeniu wróżono mu śmierć. Przypominam sobie wszystkie te chwile spędzone na oddziale dla noworodków i znów czuję ten sam strach. Wiem, że teraz cała jego przyszłość jest w moich rękach. Eryk jest wojownikiem, czasem mam wrażenie, że jest silniejszy ode mnie. Jako jego mama muszę zrobić wszystko, by mógł walczyć o swoją sprawność. Jako jego mama muszę zapewnić mu przyszłość, na którą zasługuje. Dlatego proszę o pomoc. LINK do zbiórki: https://www.siepomaga.pl/erykprzybysz

Reklama

Fot. siepomaga.pl

Dzisiaj Eryk ma prawie trzy latka. Od dni, które spędzałam na oddziale neonatologicznym, modląc się przy inkubatorze o jego życie minęły już ponad dwa lata.

Reklama

 I choć to długi czas, moje wspomnienia cały czas są żywe. Dzisiaj strach o życie Eryczka zastępuje strach o jego przyszłość.

Jestem mamą dwóch wspaniałych chłopców – Eryka i starszego od niego Leona. Eryk jest wcześniakiem. Jednym z tych dzieci, których życie na samym początku wisiało na włosku. W 30 tygodniu ciąży był jeszcze zbyt malutki, by samemu dać sobie radę, dlatego zamiast w moje ramiona, trafił do inkubatora. Nie czuł mojego matczynego ciepła. Czuł chłód kabelków, które oplatały jego małe i delikatne ciało. Modliłam się o to, by żył, jednocześnie słysząc diagnozy, które raziły jak pioruny. Wylew dokomorowy III stopnia, podejrzenie białaczki, wodogłowie, ślepota wcześniacza i tak niska odporoność, że każda infekcja mogła okazać się śmiertelna. Wylew sprawił, że zaczęło narastać wodogłowie. Nadmiar płynu usuwano poprzez nakłucia w kręgosłup. Po 57 dniach można było przeprowadzić operację wszczepienia zastawki. Tylko dzięki niej Eryk żyje.

Myślałam, że więcej nie udźwigniemy, że gorzej być nie może. O tym, że może przekonywałam się za każdym razem, kiedy zabierano Eryka na stół operacyjny, kiedy ze łzami w oczach czekałam na niego pod salą. Eryk był dwukrotnie operowany z powodu przepukliny pachwinowej.

Skutkiem przedwczesnego porodu jest dziecięce porażenie mózgowe. Kregosłup mojego synka wciąż jest zbyt słaby, by Eryk mógł stać prosto. Jeśli próbuje, upada. Niestabilna miednica w każdej chwili może doprowadzić do zwichnięcia bioderka, a wtedy znów będzie trzeba operować. Eryk znów trafi na salę operacyjną, a na jego pierwsze samodzielne kroczki będziemy musieli czekać latami…

Pęka mi serce, kiedy myślę o tym, że moje dzieci nie dostały równych szans. Nie chcę już dłużej patrzeć na to, jak Eryk nie nadąża za swoim bratem. Nie chcę więcej widzieć  jego łez i słyszeć pytań, dlaczego ma gorzej niż brat. Dzisiaj Eryk przemieszcza się głównie na czworakach. Jeśli idzie, to chwiejnie i tylko za rączkę. Boje się, że kiedyś będzie czuł się gorszy, niż inni.

Kiedy Eryk był malutki, mnóstwo pieniędzy przeznaczaliśmy na wizyty u specjalistów, leki i rehabilitację. Z czasem okazało się, że niezbędny jest specjalistyczny sprzęt: obuwie, ortezy, pionizator i wiele innych. To wszystko to nasza codzienność. Ratowanie naszego synka pochłonęło większość naszych oszczędności, dlatego dziś muszę prosić Was o pomoc.

Droga do sprawności jest długa i wyboista, ale jako matka walcząca o własne dziecko, nie mogę z niej zawrócić. jeśli się poddam i oduszczę, nigdy nie będę w stanie spojrzeć w lustro bez wyrzutów sumienia. Obowiązkiem matki jest zapewnienie dziecku jak najlepszego życia. Ja zamierzam ten obowiązek wypełnić. Przed Erykiem dalsza rehabilitacja, na którą zaczyna brakować mi już pieniędzy. Wierzę, że mojego synka czeka wspaniałe życie i marzę o tym, by mógł korzystać z niego nie mniej, niż inne dzieci…

Moją nadzieją jesteś Ty, dlatego proszę, pomóż mi walczyć o przyszłość mojego synka…