32-latek zatrzymany przez śródmiejskich policjantów z wydziału wywiadowczo-patrolowego na jednej z ulic warszawskiego Muranowa powiedział, że wybijał szyby w samochodach, bo był zdenerwowany ze względu na problemy osobiste. Agresywny Cezary M. mający około promila alkoholu w organizmie trafił do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty umyślnego uszkodzenia 3 pojazdów, do których się przyznał. W najbliższym czasie stanie przed sądem, który może go skazać nawet na 5 lat więzienia.
Reklama
Reklama
Kiedy funkcjonariusze patrolujący w nocy ulice Śródmieścia dowiedzieli się, że mężczyzna ubrany w kurtkę koloru khaki wybija szyby na jednym z parkingów na Muranowie natychmiast pojechali na miejsce. Gdy jedna załoga rozmawiała ze zgłaszającym i szacowała straty kilku uszkodzonych aut, druga ruszyła za podejrzanym mężczyzną. Z ustaleń mundurowych wynikało, że podejrzany, oprócz charakterystycznej kurtki, miał mieć na sobie granatowy plecak.
W ciągu kilu minut od zgłoszenia wywiadowcy zauważyli ukrywającego się między blokami mieszkalnymi mężczyznę i zatrzymali go. 32-latek był agresywny i było czuć od niego alkohol. W ręku miał ceramiczną płytkę, którą wybijał szyby w samochodach. Podczas zatrzymywania nic nie chciał mówić. Wszystko jednak wskazywało, że to on dopuścił się zniszczenia szyb w 6 pojazdach.
Cezary M. mający ponad promil alkoholu w organizmie trafił do policyjnej celi. Policjanci przyjęli zawiadomienia od pokrzywdzonych o uszkodzeniach.
Po wytrzeźwieniu mężczyzna usłyszał zarzuty. Do wszystkiego się przyznał, uzasadniając to tym, że był bardzo zdenerwowany z powodu spraw osobistych i dlatego w taki sposób postanowił odreagować.
Ze względu na wartość strat, jakie wyrządził w trzech przypadkach odpowie za przestępstwo, a w pozostałych trzech za wykroczenia. Może mu grozić kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności oraz grzywna do 5 tys. zł.