Starsi mieszkańcy Warszawy zapewne pamiętają, że Gospodarz Domu, to był człowiek-instytucja. W przeciwieństwie do kultowego Anioła z serialu Alternatywy 4, w moim bloku Pani Gospodyni była wspaniała i pomocna niczym Pan Popiołek z „Domu”. Zawsze mogliśmy jako lokatorzy liczyć na Jej pomoc.
Reklama
Reklama
Mokotów, Warszawa, wrzucone za zgodą robiącego zdjęcie, a dla pani największe brawa na świecie pic.twitter.com/Nih8pPADal
— Alicja Czubek (@AlicjaCzubek) 23 października 2017
Zresztą chciałoby się napisać kiedyś to były inne czasy. Z sąsiadami utrzymywało się przyjacielskie stosunki, zostawiało się dzieci i spędzało czas. Wszystko płynie, więc zmieniają się i obyczaje. Ludzie wolą pisać zamiast po prostu ze sobą porozmawiać.
Na warszawskim Mokotowie pojawiło się ogłoszenie skierowane do gospodyni. Lokatorzy chcieli by Pani umyła okna „Mieszkańcy uprzejmie proszą o umycie wszystkich okien w bloku” – napisali. Niedługo potem pojawiła się odpowiedź:
„Jestem osobą, która rozumie, więc do mnie się mówi, nie pisze po ścianach jak menele. Za 600 zł miesięcznie robię budynek i czynem społecznym, teren więc okna niech umyje zarząd – społecznie” – napisano długopisem.
Zdjęcie zostało opublikowane na Twitterze i błyskawicznie obiegło media społecznościowe.