Sprawa 6-letniego Marcela i jego 8-miesięcznego brata, który również był maltretowany, jest wstrząsająca i bulwersująca. Mieszkańcy Drawska Pomorskiego są w szoku.

Sprawa wyszła na jaw, kiedy chłopiec w ciężkim stanie trafił do szpitala. Katarzyna W. i Marek K. od miesięcy pastwili się na dwójką chłopców.

Marcel, jak mówili jego opiekunowie „za karę” oblewany był wrzątkiem, zmuszany do klęczenia z rękami w górze, zlizywał jogurt z podłogi, spał w bagażniku lub był zamykany w szafie. Dodatkowo regularnie znęcano się nad nim fizycznie, bito, a nawet łamano kości. Matka godziła się ponadto, by jej partner gwałcił dziecko.

W pewnym momencie organizm chłopca się poddał i zabrało go pogotowie. Lekarze widząc jego obrażenia od razu powiadomili policję. Dzięki wysiłkom lekarzy oraz operacji chłopca udało się go uratować i ustabilizować jego stan.

Jak to zwykle bywa, nikt nic nie wiedział. Ani pracownicy socjalni ani szkoła ani też sąsiedzi zatrzymanych. Para chciała poddać się karze dobrowolnie, ale prokurator nie wyraził zgody.

Sprawa miała miejsce w marcu zeszłego roku, ale dopiero teraz postawiono zarzuty. Są one jednak cięższe niż pierwotnie zakładano. Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro polecił w lutym wycofanie z sądu aktu oskarżenia przeciwko Katarzynie W. i Markowi K., którzy mieli odpowiedzieć wyłącznie za znęcanie się nad chłopcami i rozszerzyć zarzuty. Teraz grozi im nawet dożywotnie pozbawienie wolności. Proces rusza niedługo.