Puccy policjanci z ogniwa prewencji pomogli dziewczynce uczącej się pływać na desce do windsurfingu. Silny wiatru zniósł dziecko w głąb zatoki. Dziewczynka była zmęczona nie zdołała sama postawić żagla. Na szczęście z pomocą przyszli policyjni wodniacy.
Reklama
Reklama
Służba policyjnych „wodniaków” obejmuje szeroki zakres działań. To wspólne przedsięwzięcia z innymi służbami m.in. ze strażą rybacką, WOPR-em i innymi, ale także dbanie o bezpieczeństwo wypoczywających nad czy na wodzie. Zdarza się jednak, że trzeba podejmować bardzo szybko trafne decyzje, by nie doszło do tragedii. Wczoraj w południe patrol „wodniaków”, pełniący służbę na Zatoce Puckiej dostrzegł, że jedna z osób uczących się pływać na desce windsurfingowej wpadła do wody i potrzebuje pomocy. Instruktorka podpłynęła do dziewczynki lecz silny wiatr i fale utrudniały holowanie. Mundurowi natychmiast podpłynęli do osób na deskach. Jak się okazało, dziewczynce brakowało sił na postawienie żagla, była zmęczona zmagając się z niesprzyjającymi warunkami pogodowymi. Wzmagał się wiatr a fale stawały się coraz większe. Wodniacy natychmiast rozpoczęli akcję ratunkową ruszając z pomocą.
Policjanci podpłynęli do dryfujących windsurfingowców. Jeden z nich rzucił linę do instruktorki. Funkcjonariusze przyciągnęli potrzebującą pomocy oraz jej sprzęt wodny. Policjanci wyciągnęli 12-latkę z wody, a deskę wraz z żaglem zabezpieczyli na pokładzie. W rozmowie z policjantami przyznała, że zaczyna przygodę z tą dyscypliną sportu, a dzisiejsze warunki były dla niej za trudne.
Policjanci pomogli dziewczynce bezpiecznie dotrzeć do brzegu, który był oddalony o kilkaset metrów.