„Nie chcę do nieba. Mamo, ja chcę do domu…” Rak wrócił, pomocy!

  • Post category:Polska

Trwa dramat walki o życie! Gdy wydawało się, że najgorsze za nami, pojawiła się informacja o przerzutach! Jedno jest pewne – gdybyśmy teraz nie byli w klinice w Niemczech, mojego synka już by nie było… Aruś znosi tak wiele… Błagam, pomóż nam pokonać nowotwór… LINK do zbiórki: https://www.siepomaga.pl/arek

Reklama

Reklama

Fot. siepomaga.pl



Od maja – dzięki Waszemu ogromnemu wsparciu, jesteśmy w klinice w Niemczech, gdzie mój synek przechodził immunoterapię – leczenie ostatniej szansy. Po pierwszym bloku, gdy wydawało się, że jesteśmy już na prostej drodze do wygrania z nowotworem, nieoczekiwanie na badaniach kontrolnych okazało się, że rak nie odpuścił! Pojawiły się nowe przerzuty. Tego nikt się nie spodziewał…

Wieści nie są dobre. Nawet nie wiem, jak to napisać, palce nie chcą naciskać przycisków na klawiaturze, odmawiają posłuszeństwa… Organizm buntuje się przed brutalną prawdą, ale przed tą nie da się uciec. Badanie wykazało postęp choroby w postaci przerzutów do kości. OWS świeci w czaszce i nogach…

20 lipca rozpoczęliśmy pierwszy blok chemioterapii przeciw nawrotom nowotworu. Chemia do organizmu Arusia będzie spływać przez kolejne dwa miesiące, by powstrzymać rozwój raka, by lekarze mogli zapanować nad przerzutami i po kolejnych cyklach wrócić do immunoterapii. Jesteśmy na zmianę w szpitalu i w tymczasowym domu w Niemczech. Mój maleńki chłopiec jest taki dzielny, znosi tak wiele…

Zaplanowane leczenie przeciwprzerzutowe obejmuje m.in. chemioterapię RIST, terapię MIBG, przeszczep szpiku kostnego i immunoterapię. Obecnie przechodzimy pierwszy blok chemioterapii. Będzie trwał 2 miesiące. Następnie, jeśli wszystko jest w porządku, zostaną wykonane 3-4 kolejne bloki. Następnie reszta zabiegu.

Obecna chemia jest opłacana ze środków zebranych na immunoterapię. Rachunek w klinice za całe przewidywane leczenie powiększył się o ponad 600 tysięcy euro… Brakuje nam na ten moment ok. 400 tysięcy euro, by zapłacić za szansę na życie Arusia. Dlatego ponownie staję przed Wami i błagam o pomoc…

Gdybyśmy byli teraz w naszym kraju, to byłby koniec. Dzięki Wam jesteśmy w Niemczech – tu nadal jest nadzieja na ratunek! Lekarze walczą ze wszystkich sił o małe życie mojego synka. To on jest teraz najważniejszy…

Minął już rok, odkąd tkwimy w tym koszmarze. To ciągły strach i walka ze śmiercią, która z każdego kąta rzuca swój upiorny cień. Wyciąga swoje szpony, by zabrać mi dziecko, mojego synka… Wiele jeszcze zniosę i wierzę, że Aruś też. Wola życie w tym małym chłopcu zadziwia wszystkich. Musimy wygrać. Po prostu musimy… Błagam, pomóż nam w tym.