Na Bródnie, kobieta prowadząca restaurację zauważyła nieprzytomnego człowieka. Okazało się, że jest ciężko chory i trafił do szpitala. Niestety, jak się okazało nikt z rodziny nie zgłosił się i najprawdopodobniej bliscy nie wiedzą co dzieje się z tym człowiekiem.
Reklama
Reklama
Napisał do nas Czytelnik, którego znajomy udostępnił poniższy post.
„Moi drodzy, przedwczoraj na Bródnie w okolicach naszej restauracji (róg Kondratowicza i Św. Wincentego) znaleziony został nieprzytomny człowiek.
Moja mama wezwała pogotowie i straż miejską z uwagi na temperaturę i jego stan. Mógł być pod wpływem alkoholu i narkotyków (szedł wcześniej krokiem jakim nie chodzi się tylko po spożyciu alkoholu). Nie jest to pewne ponieważ następnego dnia dotarła do nas informacja, że chłopak leży w Szpitalu Bródnowskim w krytycznym stanie z tętniakiem mózgu który również mógł mieć wpływ na jego stan.
Miał na sobie klapki i był bez kurtki, nie miał dokumentów. Umiera własnie w Bródnowskim i do dziś nie ma z nim kontaktu, nikt się nie zgłosił, a szpital nie ma pojęcia kogo powiadomić. Dobrze by było, aby ktoś z jego bliskich miał tego świadomość.
Jeśli rzuciło wam się w oczy jakieś ogłoszenie na facebooku, że ktoś zaginął w tych rejonach, że kogoś szukają to może być akurat ten młody człowiek. Nie bądźcie również, obojętni na ludzi na ulicy w te zimne dni. Jeden telefon może uratować komuś życie”.
Wyjaśnienie: Redakcja nie posiada, a nawet gdyby posiadała to nie może udostępnić wizerunku tego człowieka bez zgody jego bądź rodziny.
Źródło: https://www.facebook.com/j.sokol/posts/10213430769225575