„1 listopada w warszawskim parku skaryszewskim kilkadziesiąt osób zebrało się i zapaliło znicze w miejscu zlikwidowanego niedawno pomnika żołnierzy Armii Czerwonej poległych podczas wyzwalania warszawskiej Pragi.” – czytamy na fanpage Historia Czerwona.
Reklama
Reklama
„Przedstawiciele Kampanii Historia Czerwona powiedzieli, że jest to jedna z akcji sprzeciwu wobec niszczenia pamięci historycznej. Padło również porównanie dekomunizatorów do Państwa Islamskiego niszczącego pomniki.
Jeden z mówców podkreślił znaczenie tego co działo się po Drugiej Wojnie Światowej – odbudowy oraz ogromnego awansu społecznego większości społeczeństwa.
Dziękujemy za tak liczny udział w doraźnie zwołanej przez nas akcji. Warto podkreślić, że licznie stawili się między innymi mieszkańcy okolic pomnika.” – czytamy we wpisie podsumowującym akcję.
O zdanie postanowiliśmy zapytać lokalnego radnego:
„Smutne, że 30 lat pod upadku komunizmu nadal są ludzie, którzy tęsknią za minionym reżimem. co warto dodać wniesionym na bagnetach Armii Czerwonej. Nikt w Polsce nie niszczy cmentarzy, tylko pomniki, które jednoznacznie wiążą się z propagowaniem systemu komunistycznego.” – mówi radny z Grochowa Marek Piotr Borkowski w rozmowie z Warszawą w Pigułce.