„Wczoraj, jadąc o 6:39, autobusem 504, w stronę metra Kabaty, napotkałam (kolejny raz) leżących na siedzeniach, pijanych facetów. Czułam się przestraszona, zniesmaczona, chciało mi się wymiotować i obrzydzała mnie myśl, że innym razem to ja na takich (brudnych, zasikanych) miejscach mogę nieświadomie usiąść. Zarówno ja jak i inni pasażerowie przeszliśmy jak najbliżej kierowcy bo tak śmierdziało, że wszyscy mieli odruch wymiotny. To był smród, nie do opisania!” – pisze Pani Ania w poście na grupie Obywatele Ursynowa, który przesłała także nam.
Reklama
„Zapytałam kierowcę czy widzi co się dzieje, czy może zainterweniować, powiedział „zgłosić sprawę na Straż Miejską i napisać do ZTM.” OK, myślę, dzwonię na 19115, pytając się co w takim momencie robić?! Odesłano mnie do kierowcy, bo to on musi zgłosić sprawę do centrali – błędne koło
Napisałam do ZTM – w załączeniu odpowiedź.
Reklama
Reasumując. Opisałam przy okazji sprawę tu, na Obywatelach
. Jedni byli zniesmaczeni, inni bezradni a jeszcze inni oburzeni, że jak śmiałam wstawić zdjęcie pana bez zakrycia twarzy (przepraszam wszystkich urażonych). Post osiągnął ok.140 komentarzy i został przez administratorów usunięty‼️Dlaczego go usunięto, przecież problem pozostał i ta dyskusja jest potrzebna.
Wieczorem dowiedziałam się, temat przejął portal Warszawa w Pigułce – tam też były komentarze ale postu nikt nie usunął.
https://warszawawpigulce.pl/pijany-mezczyzna-w-autobusie „