Leszek Miller, syn byłego premiera o tym samym imieniu i ojciec Moniki Miller nie żyje. Wstępne ustalenia prokuratury wskazują na samobójstwo. Pomimo ogromu tragedii, jaką bez wątpienia jest śmierć człowieka, niektórzy nie mają skrupułów i próbują nękać najbliższych. Monika Miller ujawniła, że dostaje pogróżki oraz wiadomości zachęcające ją do targnięcia się na własne życie.
Reklama
Reklama
Monika Miller zaczęła od słów podziękowania dla wszystkich, którzy ją wspierają. Napisała, że ciężko jej odpowiadać na każdą wiadomość, ale zapewnia, że wszystkie przeczytała i są dla niej bardzo ważne. Jak się okazało, nie obyło się jednak bez hejtu, nawet w obliczu tak dramatycznego wydarzenia.
„Co do osób, które wysyłają mi pogróżki, nawoływania do samobójstwa i śmieją się z tego, co spotkało mnie i moją rodzinę… Spokojnie, karma i selekcja się wami zajmie. Wasze słowa nie definiują drugiej osoby, lecz tylko pokazują kim sami jesteście” – napisała Monika Miller na Instagramie.
Często w sieci spotkać się można z bezsensownym hejtem, jednak podżeganie do samobójstwa i groźby to zupełnie co innego. Są w Polsce odpowiednie przepisy i nie trzeba wielu kombinacji, by policja znalazła osoby odpowiedzialne za konkretne wpisy czy wiadomości.
Przypominamy, że za groźby karalne grozi do dwóch lat więzienia, a za podżeganie do samobójstwa od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.