Sprawa spod Łodzi. Pewna firma wywaliła do lasu ogromną ilość śmieci. Nie wiedzieli jednak, że las jest prywatny, a jego właściciel, ornitolog, zamontował fotopułapkę na ptaki.
Reklama
Reklama
Sprawę opisał jako pierwszy Polsat News, a sam autor opisuje ją w ten sposób:
„Wreszcie przydały się na coś te studia ornitologiczne.
Siedzisz sobie ósmy dzień na drzewie podpatrując zachowania godowe Coracias garrulus, a tu wnet wjeżdżają ci do lasu dwa niedoruchańce i wypierdalają na perwer śmieci po remoncie z pewnej łódzkiej knajpy, która jak sie okazuje chwali sie nawet na fejsiwie zakończeniem remontu 😀 (w śmieciach są karty z alkoholami z logo baru)
Cóż… życie… Sprawa oczywiscie z urzedu leci na policję i do ochrony środowiska, ja szukam KUREWSKO drogiej firmy która mi to posprząta (prosze o przesyłanie ofert- wygrywa najdroższa- zalezy mi na wysokiej jakości), a potem jeszcze zobaczymy ile sie da wyciągnać cywilnie jako zadosćuczynienie m.in za straty jakie poniosłem w wyniku naruszenia habitatu rzadkiego gatunku wiewiórki tybetańskiej którą tam własnie zasiedliłem i rozmnażam (rozmnażałem- uciekły bo jakiś chuj najebał im śmieci na terytorium). Aha, las jest prywatny- tak wyszło…
Tymczasem udostępniamy, pośmiejemy sie z frajerstwa. Generalnie cóż … macie ciut przejebane 🙂
Rodo… ja im kurwa dam rodo”.