Do mrożących krew w żyłach scen doszło na pokładzie samolotu linii WizzAir. Samolot lecący z Barcelony do Warszawy musiał awaryjnie lądować. Ludzie bardzo się bali, płakali. Na szczęście nie doszło do tragedii.
Reklama
Reklama
„Wszyscy byli spanikowani, zapłakani, ponieważ samolot gwałtownie zaczął spadać” – powiedziała córka jednej pasażerek. Z relacji ludzi obecnych na pokładzie wynikało, że niepokojący był już pierwszy komunikat, który otrzymali od pilota w trakcie lotu, aby zapiąć pasy. Następnie panikę spotęgowały stewardessy sprawdzające w pośpiechu, czy wszyscy zastosowali się do polecenia, a w międzyczasie samolot zaczął gwałtownie tracić wysokość.” – czytamy w artykule Polish Express
Następnie polecono pasażerom schować głowy między nogi. Z kabiny pilota wydobywał się dym. Na szczęście pilot zdołał wylądować na lotnisku w Barcelonie.
Po awaryjnym lądowaniu pasażerowie usłyszeli komunikat, że w ciągu godziny będą mieli drugi samolot. Tak się jednak nie stało .Między godziną 2:30 a 4:30 część pasażerów udała się do hotelu.