LOT z pewnością nie ma szczęścia do Dashy. W styczniu jedna z maszyn awaryjnie lądowała z powodu awarii podwozia. Teraz wróciła do użytku. Po wylocie… musiała wrócić.
Reklama
Reklama
Rejs miał miejsce we wtorek. Informacje o powrocie samolotu na lotnisko potwierdził w rozmowie z money.pl Adrian Kubicki, rzecznik PLL LOT.
Dodaje jednak, że nie była to rzeczywista awaria, a jedynie jej podejrzenie i nie było to awaryjne lądowanie. Linia woli jednak dmuchać na zimne.
Na pokładzie znaleźli się akurat Anna Dereszpwska i Rafał Maserak, którzy przyęjli cała sytuację ze spokojem.
Wszystkim pasażerom ofiarowano poczęstunek i coś do picia, a następnie polecieli następnym samolotem do Szczecina. Opóźnienie wyniosło dwie godziny.