Wstawiła czajnik na gaz. Myśleli, że umarła

We wtorek wieczorem, jedna z mieszkanek os. 1000-lecia w Myślenicach zadzwoniła zaniepokojona sytuacją w sąsiednim mieszkaniu. Od dłuższego czasu słychać w nim było gwizdek czajnika, w którym gotuje się woda, jednak nie było żadnych oznak sugerujących aby ktoś był w mieszkaniu. W związku z tym, iż zamieszkuje tam starsza osoba zgłaszająca słusznie zachowała czujność.

Reklama

Reklama

Fot. KWP w Krakowie

Przybyli na miejsce st. sierż. Maciej Zięba i st. post. Michał Bargiel zastali zamknięte drzwi do mieszkania i  pomimo dzwonienia i pukania nie dostali się do środka.

Biorąc pod uwagę fakt, że pozostawiony na palniku czajnik może stać się przyczyną pożaru, a co za tym idzie zagrożenia dla ludzkiego życia i mienia funkcjonariusze postanowili dostać się do mieszkania przez balkon.  Korzystając z uprzejmości sąsiadów jeden z funkcjonariuszy nie zważając na to, że znajduje się na drugim piętrze przeskoczył z ich tarasu na balkon mieszkania, w którym nikt nie odpowiadał, a następnie przez uchylone okno dostał się do środka.

Jak się okazało, na ciągle włączonym palniku stał rozgrzany do czerwoności czajnik, w którym nie było już ani kropli wody. W mieszkaniu znajdowała się  80- letnia kobieta, która zapomniała o gotującej się wodzie i zasnęła. Na szczęście dzięki czujnemu zachowaniu sąsiadów i ryzyku podjętemu przez funkcjonariuszy  nikomu nic się nie stało, a cała historia dobrze się skończyła.