Chiny testują nowy system do walki z ludźmi przechodzącymi na czerwonym świetle. Zanim jeszcze potencjalny „łamacz przepisów” wejdzie na pasy, uruchamia się sieć zraszaczy, która skutecznie go do tego zniechęci.
Reklama
Reklama
Jaywalkers, here comes the water spray! Traffic police in central China’s #Hubei Province set up water spraying equipment earlier this week at an intersection in downtown Daye City to stop people from running the red light through a sensor and voice prompts pic.twitter.com/ixrcUcTSnw
— People’s Daily,China (@PDChina) 20 kwietnia 2018
Wypadki z udziałem pieszych, najczęściej kończą się tragicznie, dlatego też władze Chin postanowiły temu przeciwdziałać.
Miasto Daye liczy 800 tys. mieszkańców, na których bezpieczeństwo władze wydały 1,3 mln juanów,czyli około 700 tys zł. Niedługo zostaną zainstalowane na wszystkich głównych arteriach miasta.
Zraszacze poukrywane są w słupkach i działają na fotokomórkę. Delikwent chcący złamać przepisy, który zbliży się do krawędzi chodnika, zanim jeszcze wejdzie na pasy, zostanie solidnie spryskany wodą.
Jak zapewniają władze, woda, chociaż pod ciśnieniem, jest niegroźna i ma temperaturę 26 stopni Celsjusza.
Mieszkańcy miasta są w kwestii nowego systemu podzieleni. Jedni mówią, że to świetny sposób i w końcu mieszkańcy wyrobią w sobie zdrowy nawyk, inni obawiają się, że ktoś może przestraszyć się zraszaczy i wpaść pod samochód.