W podwarszawskim Radzyminie doszło do nietypowej sytuacji. Właścicielka mieszkania pilnie poszukuje byłych najemców.
Reklama
Reklama
„Poszukuję kontaktu do pary która wynajmowała mieszkanie w Radzyminie Al. Armii Krajowej (ed, redakcja). Ona pracuje w wojskowości, on nie wiem. Mieszkali ze ślicznym, rudym kotkiem Tofikiem. I tu bajka się kończy. Wykształceni, młodzi ludzie wyprowadzili się i…..zostawili Tofika na pastwę losu.Na dodatek kot nie kastrowany i z obrożą na szyi u której dynda dzwoneczek.Nie będę brzydko się wyrażała co o tym myślę, ale od tygodnia karmię ich kota i nie bardzo wiem co dalej….mam swojego kocura, dokarmiam okoliczne koty, a Tofik….miluśiński, piękny, zadbany , kolankowiec mruczący. Niestety, mimo że go karmię, jak okno mam otwarte przebywa w domu, ale noce spędza na dworze – mój kot to ewidentny autokrata tolerujący inne koty, ale nie w domu. Czy ktoś z naszego osiedla zna tych ludzi i ma do nich kontakt??? W poniedziałek zgłaszam sprawę do Urzędu i najpewniej kota zabiorą do Arki.Kotu obrożę zdjęłam. edit. Udało mi się zrobić zdjęcia, ale kicia jest „wszędzie”, na kolanach, przy brodzie…nie mam jak ustawiać aparatu. Na ostatnim zdjęciu jest z moim kocurkiem.” – pisze Pani Małgorzata