Udar chciał mnie zabić. Pomóż mi ugasić pożar w mojej głowie

  • Post category:Polska

Przyszedłem do pracy jak każdego innego dnia, bolała mnie głowa, ale głowa przecież czasami boli… Wstałem od biurka, nie czułem lewej nogi, chciałem iść do łazienki, ale się nie udało. Straciłem równowagę, przewróciłem się i zacząłem wymiotować. Największym zmartwieniem w tamtej chwili było to, że będę miał brudną koszulę… Jak bardzo nie miało to znaczenia, zrozumiałem dużo później. LINK: https://www.siepomaga.pl/maciejwrobel

Reklama

Reklama

Fot. siepomaga.pl

 

Przez kolejne dni i tygodnie, leżąc w szpitalu, nie zdawałem sobie sprawy z tego, co właściwie wydarzyło się w tamten wtorek.
Udar mózgu. Tak brzmiała diagnoza. Niby znajomo, ale sam nie wiedziałem, czym właściwie udar jest. Obumarcie części mózgu, które jest skutkiem zatrzymania dopływu krwi do tkanki mózgowej. W Polsce udar rocznie dotyka około 70 tys. osób, z czego aż 30 tys. umiera w ciągu miesiąca.

Ci, którym udaje się przeżyć ostrą fazę choroby, wymagają zwykle opieki bliskich ze względu na występujący po udarze niedowład bądź częściowy paraliż ciała. Zazwyczaj chory leży w szpitalu 3 tygodnie. To czas, który decyduje o przyszłości, czyli sprawności intelektualnej i fizycznej. Tylko że ja miałem jedynie 29 lat, mnie to nie dotyczyło, przecież udary dostają osoby starsze. Ja byłem młody, wysportowany, miałem dobrą pracę i fantastyczną dziewczynę, mnóstwo przyjaciół i jeszcze więcej planów na życie.

Przez moment myślałem, że taki gość jak ja poradzi sobie z chorobą, niczym z grypą, że za chwile będzie już po wszystkim. Udar jednak okazał się bardzo rozległy. Spowodował u mnie niedowład lewej strony ciała. Leżałem w łóżku, nie mogąc usiąść, czy ruszać lewą nogą ani ręką. Także moja lewa część twarzy była sparaliżowana. Przykuty do łóżka, zastanawiałem się, jak teraz będzie wyglądać moje życie. Choroba spowodowała uszkodzenia mózgu, które skutkowały nie tylko ograniczeniami fizycznymi, ale także psychicznymi. Najgorsze, że miałem ich pełną świadomość.

Wkurzałem się sam na siebie, że zbyt wolno myślę, wciąż wszystkiego zapominam, jestem rozkojarzony. Po przebytym udarze mózgu niezbędna jest rehabilitacja mająca na celu przywrócenie funkcji utraconych w wyniku uszkodzenia mózgu. Komórki, które obumarły, co prawda już się nie zregenerują, ale nie wszystkie niedotlenione komórki ulegają nieodwracalnemu uszkodzeniu. Wiele z nich po początkowym szoku, jakim był dla nich udar, są zdolne na nowo podjąć swoją pracę.

Rehabilitację trzeba podjąć najszybciej, jak to jest możliwe. Jest ona długotrwała i nie zawsze prowadzi do pełnego przywrócenia utraconych funkcji. Osiem miesięcy rehabilitacji zaczęło w końcu przynosić rezultaty. Z łóżka przeniosłem się na wózek inwalidzki, a po czasie zacząłem stawiać pierwsze kroki. Bardzo powoli zaczęło wracać mi też czucie w lewej ręce. Dzisiaj jestem już zupełnie innym Maćkiem. Pomimo wielu swoich ułomności, z którymi wciąż toczę nieustanną walkę, jestem na swój sposób mądrzejszy i silniejszy. Dostrzegam rzeczy, których wcześniej nie zauważałem. Doceniam to, czego nie doceniałem. Cieszę się, że przeżyłem.

Choroba nauczyła mnie pokory i wielkiego szacunku do zdrowia, zmieniła moje cele na te zupełnie przyziemne. Marzę, żeby znów był wtorek, żebym mógł sam rano wstać, ogolić się i pojechać do pracy samochodem. To kilka rzeczy dałoby mi w tej chwili szczęście.

Moja rehabilitacja jest jednak bardzo kosztowna. Obecnie kończą mi się fundusze na dalsze leczenie. Jeśli je przerwę, nie mam szans na powrót do normalności. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc finansową. Wierzcie, że nie przychodzi mi to łatwo. Chciałbym zebrać pieniądze na najbliższe pół roku rehabilitacji. Po tym czasie mam nadzieję na poprawienie sprawności ręki i nogi. Wierzę, że po tym czasie stanę się bardziej samodzielny. Będę wdzięczny za każdą, nawet najmniejszą przekazaną kwotę. Dziękuję Wam!
Maciek